Krytycy zarzucają mu całkowite ubezwłasnowolnienie od decyzji prezesa, nierzadko bywał też obiektem kpin politycznej konkurencji i mediów. Jednak jako szef MON pilotował i wdrażał ustawę dezubekizacyjną ograniczającą wysokie emerytury byłych pracowników komunistycznych służb, a MON za jego kadencji inwestuje w modernizację polskich sił zbrojnych.
„Kapciowy prezesa”, na którym lider PiS może bez żadnej reakcji wyładowywać swoje emocje i frustracje – tak przedstawiał sylwetkę Mariusza Błaszczaka, byłego rzecznika klubu PiS, eksszefa MSWiA, obecnie szefa resortu obrony narodowej – satyryczny program „Ucho Prezesa”. Jeden z prawicowych publicystów mówił o nim, że jest równie nijaki jak garnitury, które nosi, a lewicowy tygodnik „Newsweek” w poświęconym mu materiale kpił, że pierwszą decyzją Błaszczaka, gdy objął urząd po byłej szefowej MSWiA Teresie Piotrowskiej, było sprowadzenie egzorcysty i przegonienie z ministerialnego gabinetu złych duchów. W gronie polityków obozu Zjednoczonej Prawicy Mariusz Błaszczak uchodzi jednak za jednego z najmniej kontrowersyjnych ministrów i jest ceniony za to, że konsekwentnie realizuje politykę swojej partii.
Czytaj też:
"Leniwi posłowie" w sejmowych ławach
Czytaj też:
Budka: Popieramy reakcje polskiego rządu. Jesteśmy po to, by bronić dobrego imienia Polski
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.