Cenzura tekstów krytycznych wobec Ziobry i jego zaplecza, konsultowanie tekstów z żoną ministra - tak według serwisu OKO.press mają wyglądać "interesy" Wirtualnej Polski z resortem sprawiedliwości. "WP nie ogranicza się już tylko do publikacji artykułów reklamujących towary, lecz promuje Ministerstwo Sprawiedliwości i ludzi Zbigniewa Ziobry" – czytamy w materiale OKO.press.
Portal wskazuje, że związki Wirtualnej Polski z Ministerstwem Sprawiedliwości zaczęły przybierać na sile, gdy stery nad redakcją objął obecny wiceszef WP, Tomasz Machała.
Dziennikarz przeszedł do WP w 2016 roku z portalu NaTemat.pl. W trzy miesiące zdobył awans na stanowisko wiceprezesa ds. wydawniczych. "Od tej pory podlegają mu wszystkie redakcje Wirtualnej Polski, od strony głównej po serwisy plotkarskie. Ma także rozwijać reklamę natywną" – pisze Oko.press.
Kilka miesięcy temu na zebraniu z dziennikarzami portalu Machała miał tłumaczyć im, że Wirtualną Polskę z ministerstwem Ziobry "łączy wiele interesów". – Nie będę demolował interesów z Ministerstwem Sprawiedliwości, dlatego, że wisi na tym twoja pensja, twoja pensja i jeszcze pensje 25 innych osób – miał stwierdzić wówczas wiceszef WP.
Według OKO.press, teksty krytyczne wobec Ziobry były blokowane, ale jednocześnie, pod nazwiskami fikcyjnych autorów, WP publikowała także "laurki" o politykach MS.
"Nie szarpać Ziobry za nogawkę"
"Dziennikarze WP musieli kontaktować się z żoną Ziobry i ludźmi z jego otoczenia, by ustalać ostateczne wersje artykułów o resorcie i ministrze" – czytamy. Portal cytuje też słowa Machały, który sam miał stwierdzić podczas spotkania ze współpracownikami, że "układanka jest wielowymiarowa, bo dotyczy bardzo skomplikowanej sieci relacji politycznych i biznesowych".
Według OKO.press, uległość WP wobec środowiska Ziobry miała być widoczna, gdy na jaw wyszła afera wokół Łukasza Piebiaka. Były już wiceminister sprawiedliwości zlecał działalność hejterską przeciwko niektórym sędziom, za co musiał podać się do dymisji. Tymczasem WP miała zwlekać z jakimikolwiek artykułami na ten temat. Dziennikarz, który "dostał cynk", negocjował z Machałą o możliwość publikacji. Wiceszef portalu odpowiedział jednak wówczas, że "nie ma miejsca na żadne »szarpanie za nogawkę«, które tylko »wku**ia drugą stronę«, bo nie ma z tego dużego pożytku, a on potem musi się z tego tłumaczyć".
OKO.press skontaktował się z władzami WP. Jak odpowiedział rzecznik prasowy portalu Michał Siegieda, "Wirtualnej Polski nie łączą żadne «relacje z ośrodkami politycznymi», poza wynikającymi z wykonywanych sumiennie dziennikarskich obowiązków". Zapewnił, że teksty krytyczne wobec Ziobry jak najbardziej mogą się ukazywać.
Opisując powiązania WP z resortem sprawiedliwości, OKO.press powołuje się na wiele relacji obecnych i byłych pracowników portalu. Wskazują oni, że cenzura tekstów krytycznych wobec Ziobry trwa co najmniej od listopada 2017. "Pamiętam, że jedna z naszych dziennikarek miała jakiś news o Ziobrze, taką małą aferkę. I nie mogła o tym napisać. Była strasznie wkurzona, bo potem ta historia chodziła po Onecie czy gazecie.pl, a u nas cisza", "Kiedy na stronie WP pojawiał się jakiś tekst krytyczny wobec Ziobry i ministerstwa, przychodziła uśmiechnięta asystentka Tomka [Machały] i mówiła, że trzeba go zdjąć ze strony głównej" – relacjonują rozmówcy OKO.press.
"Od czasu, gdy rozesłaliśmy pytania dotyczące tekstu o współpracy Wirtualnej Polski z Ministerstwem Sprawiedliwości, współpracujący z władzą PR-owcy podejmują intensywne starania, by poznać dane informatorów OKO.press. Równocześnie do redakcji OKO.press zgłaszają się kolejne osoby, które potwierdzają nasze ustalenia" – czytamy.
Czytaj też:
"Jego miejsce jest na śmietniku". Ostre słowa Kempy