Piotr Zychowicz: W 1939 roku to nie Polska, ale bolszewicy parli do europejskiego konfliktu

Piotr Zychowicz: W 1939 roku to nie Polska, ale bolszewicy parli do europejskiego konfliktu

Dodano: 
Piotr Zychowicz
Piotr Zychowicz Źródło: PAP / Andrzej Rybczyński
II wojna światowa zaczęła się od zmowy między Niemcami i Sowietami. I rozbioru Europy Wschodniej przez te dwa totalitarne molochy. Warto pamiętać, że skutkiem Paktu Ribbentrop-Mołotow nie był tylko sowiecki zabór połowy polski. Bolszewicy wzięli pod okupację również Litwę, Łotwę i Estonię, a także kawał Rumunii. Zaatakowali też Finlandię, która tak dzielnie broniła się przed sowiecką inwazją pod wodzą bohaterskiego marszałka Mannerheima. Wszystko to sprawia, że Władimir Putin wywołując kwestię genezy II wojny wkracza na cienki lód – mówi portalowi DoRzeczy.pl Piotr Zychowicz, redaktor naczelny „Historia Do Rzeczy” i zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Do Rzeczy”.

W swojej książce „Ostatnia Republika” Wiktor Suworow przytacza wystąpienie Józefa Stalina, który wprost mówi o tym, że ZSRR powinien dążyć do jak najdłużej trwającej wojny na Zachodzie, wspierać Niemcy, gdyż po podbiciu Zachodu będą one „zbyt zajęte” by zaszkodzić Sowietom. Czy faktycznie można na stwierdzić, że Stalin był tym, który parł w 1939 roku do wojny i w tym kontekście należy patrzeć pakt Ribbentrop – Mołotow?

Piotr Zychowicz: To było stałe założenie bolszewików, jeszcze od czasów Lenina. Wielka wojna państw imperialistycznych miała utorować drogę do europejskiej rewolucji. Plan Stalina był taki: kraje starego kontynentu – Niemcy, Polska, Francja, Włochy i Wielka Brytania – powinny się maksymalnie wykrwawić i wzajemnie wyniszczyć w bezwzględnej wojnie totalnej. I dopiero w finale do akcji miała wkroczyć Armia Czerwona. Przetoczyć się jak walec przez zniszczoną, wyczerpaną wojną Europę i wprowadzić na całym kontynencie system sowiecki. Bolszewicy konsekwentnie dążyli do realizacji takiego założenia. Dlatego robili wszystko by skłonić Hitlera do wywołania wojny europejskiej. Uważali go – jak ujął to Wiktor Suworow w swojej najgłośniejszej książce – za „Lodołamacza” rewolucji. Hitler miał rozwalić Europę na miazgę, żeby potem Stalin mógł ją łatwiej przeżuć. W 1939 roku wydawało się, że plan ten ma wszelkie szanse na realizację. Ale Niemcy – czego Stalin nie przewidział – szybko poradzili sobie z Francją i w 1941 roku zaatakowali Związek Sowiecki. Wyprzedzili w ten sposób atak Armii Czerwonej.

Jak to się ma do ostatnich wypowiedzi prezydenta Putina, Siergieja Ławrowa i czołowych polityków rosyjskich?

Tak, że to nie Polska parła do wywołania europejskiego konfliktu, nie Polska doprowadziła do wybuchu II wojny światowej tylko bolszewicy. Wiosną 1939 roku, po podpisaniu układu polsko-brytyjskiego, sytuacja w Europie była następująca: III Rzeszę otaczała silna antyniemiecka koalicja. Na zachodzie – Wielka Brytania i Francja, na wschodzie – Polska. Hitler znalazł się w szachu. Wywołanie wojny w tej sytuacji stanowiło dla Niemiec spore ryzyko. Aby tego ryzyka uniknąć Hitler musiał zawrzeć sojusz ze Stalinem. Stalin, owszem, takim sojuszem był oczywiście zainteresowany. W sierpniu został on podpisany i przeszedł do historii jako Pakt Ribbentrop-Mołotow. To był ten impuls, który pchnął Hitlera do ataku na Polskę. Tak zaczęła się II wojna światowa – od zmowy między Niemcami i Sowietami. I rozbioru Europy Wschodniej przez te dwa totalitarne molochy. Warto pamiętać, że skutkiem Paktu Ribbentrop-Mołotow nie był tylko sowiecki zabór połowy polski. Bolszewicy wzięli pod okupację również Litwę, Łotwę i Estonię, a także kawał Rumunii. Zaatakowali też Finlandię, która tak dzielnie broniła się przed sowiecką inwazją pod wodzą bohaterskiego marszałka Mannerheima. Wszystko to sprawia, że Władimir Putin wywołując kwestię genezy II wojny wkracza na cienki lód.

Czytaj też:
Rosyjska agresja na Polskę? Sąd Najwyższy Rosji: Nic takiego nie miało miejsca

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także