Rosyjscy naukowcy twierdzą, że należy narzucić rosyjską narrację na temat II wojny światowej, a największym zagrożeniem jest dla nich pamięć o rotmistrzu Witoldzie Pileckim. Na ile tego typu informacje są dla nas groźne?
Dr hab. Zbigniew Girzyński: Oczywistym jest, że Rosjanie będą chcieli dla siebie jak najwięcej ugrać właśnie poprzez narrację historyczną. Ale nie wróżę im tu sukcesu.
Dlaczego?
Prawda historyczna jest tak niekorzystna dla Rosji, że umiejętne – nawet nie wybitne, umiarkowanie umiejętne – prowadzenie polityki historycznej przez Polskę i inne państwa, którym ta narracja rosyjska nie odpowiada, skutecznie zneutralizuje propagandę Kremla.
Na tapecie znalazł się polski bohater, rotmistrz Witold Pilecki. Czy nie obawia się Pan, że podjęte zostaną próby zdyskredytowania dobrowolnego więźnia Auschwitz, ofiary dwóch totalitaryzmów – hitlerowskich Niemiec i stalinowskiej Rosji?
To tak przepiękna postać historyczna, będąca sztandarowym przykładem tego, do czego prowadziły dwa totalitaryzmy, że zdyskredytować jej się nie da. Jeżeli faktycznie rosyjska propaganda chciałaby wziąć za cel rotmistrza Witolda Pileckiego, jako Polacy powinniśmy się cieszyć. Bo to może oznaczać tylko klęskę tego typu propagandy Rosjan. Ta propaganda musi ponieść klęskę z uwagi na jednowymiarowość – pod względem heroiczności –postaci rotmistrza.
Podczas narady padły słowa o tym, że sojusznikiem Rosjan w tej nowej narracji mają być Izrael, światowe żydostwo i Chiny…
Izrael umiejętnie prowadzi swoją politykę historyczną. Zresztą nie tylko historyczną. I wydaje się, że taki sojusznik jak Rosja nie jest im do niczego potrzebny. Bo wzięcie sobie takiego sojusznika mogłoby tylko Izraelowi zaszkodzić. Choć oczywiście poszczególni politycy w Izraelu mogą rosyjską narrację przyjmować. Z prostej przyczyny – bardzo wielu obywateli tego państwa trafiło do niego ze Związku Sowieckiego albo już z Federacji Rosyjskiej. Jest więc też spora grupa polityków o rosyjskich korzeniach. Część z nich nie ma nawet żydowskiej świadomości narodowej. To raczej rosyjscy politycy żydowskiego pochodzenia, działający w państwie Izrael.
Na ile ich działania mogą być na rękę Rosji?
Oni oczywiście mogą przyjmować moskiewską narrację. Natomiast nie jest to jednak na tyle wpływowa grupa, by decydować o polityce całego państwa. Wydaje się więc, że w tym względzie możemy być spokojni.
Czytaj też:
Rotmistrz Pilecki psuje narrację Putina. To jego zwycięstwo zza grobu!Czytaj też:
‘’Rosyjska narracja niczym nam nie grozi, jeśli nie będziemy bezczynni”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.