No konwencji Solidarnej Polski wystąpiło wielu ważnych polityków tego ugrupowania. Beata Kempa w swojej przemowie nawiązała do hejtu, jaki jej zdaniem spotyka eurodeputowanych Zjednoczonej Prawicy podczas ich pracy w Brukseli.
– Czy z taką retoryką zgadza się kolejny kandydat na prezydenta - no, przywołam to nazwisko, bo to jest kolejny kazus - Robert Biedroń? - (...) Niedawno patetycznie wołał do eurodeputowanych: "jeszcze wolne sądy nie zginęły, póki my żyjemy" – stwierdziła Kempa. Europosłanka SP nie powstrzymała się od żartu na temat kandydata Lewicy na prezydenta.
– Czy pan też będzie rozliczał sędziów, panie Biedroń? Bo póki co, widzimy, jak pan i kandydatka na pierwszą damę radośnie oklaskujecie ataki na Polskę. Ręka w rękę z Rosjanami. I tutaj historia zatoczyła koło – powiedziała polityk.
Czytaj też:
Biedroń zlecił wewnętrzny sondaż. Wyciekły zaskakujące wyniki
Do słów Kempy odniósł się Krzysztof Śmiszek, poseł Lewicy i prywatnie partner Roberta Biedronia. To właśnie on wedle żartu eurodeputowanej ma być "kandydatką na pierwszą damę".
"Jak widać nawet przebywanie w Brukseli nie nauczyło pani Beaty Kempy szacunku do drugiego człowieka. Pokazała pani dzisiaj swoją 'klasę', a właściwie to jej brak" – ocenił na Twitterze Śmiszek.