Kaczyński poinformował, że Rada Polityczna Prawa i Sprawiedliwości jednogłośnie poparła kandydaturę Andrzeja Dudy na prezydenta.
– Sądzę, że nikt nie miał wątpliwości, jaki będzie wybór w tej niezwykle ważnej sprawie. Rzecz była oczywista, ale pamiętajmy: oczywistość nie wynika z niczego, zawsze muszą być tej oczywistości jakieś bardzo mocne przesłanki – oświadczył prezes PiS.
Trzy powody
– W wielkim uproszczeniu można powiedzieć tak: są trzy takie przesłanki. Pierwsza odnosi się do drogi Andrzeja Dudy do prezydentury, do tego momentu, kiedy w 2015 r. wysunięty przez naszą partię został prezydentem. Druga przesłanka odnosi się do sposobu wypełniania tej funkcji w niezwykle ważnym i trudnym czasie. Przesłanka trzecia odnosi się do tego, co możemy przewiedzieć jeżeli chodzi o przyszłą kadencję i kolejne pięć lat, o które walczymy – mówił Kaczyński.
Katastrofa smoleńska
Według niego Andrzej Duda nie jest karierowiczem i nie zabiegał o zaszczyty. – Jego potencjał zauważyli inni i dzięki temu w bardzo młodym wieku znalazł się w Kancelarii Prezydenta, od razu jako minister, gdzie świetnie współpracował z śp. Lechem Kaczyńskim. W dramatycznym i trudnym czasie po tragedii smoleńskiej Andrzej Duda odmówił wydania dokumentów, które świadczyłyby o śmierci Lecha Kaczyńskiego w momencie, kiedy nie odnaleziono jego ciała. Odmówił tym, którzy błyskawicznie chcieli przejąć władzę. To był dowód odwagi i zdecydowania – stwierdził prezes PiS.
Kaczyński przyznał, że Duda nie był pierwszym kandydatem PiS na prezydenta, ale kiedy porównano go z innymi, okazało się, że jako jedyny ma szansę na wygraną. – Po 11 listopada 2014 r., kiedy Andrzeja Duda pierwszy raz został przedstawiony jako kandydat na prezydenta, rozpoczął się bardzo trudny czas. Na początku frekwencja na spotkaniach była bardzo skromna, potem było trochę lepiej. Była w nim siła, talent, determinacja. A później były coraz pełniejsze sale, a w końcu pełne place w miastach większych i mniejszych. Przyszedł sukces, przyszło niezwykłe zwycięstwo – ocenił były premier.
"Nieudolna próba zamachu stanu"
Kaczyński powiedział, że "od razu nastąpiła bardzo trudna walka z tymi, którzy perfidnie łamali konstytucję i perfidnie wmawiali innym, że to my (PiS – red.) ją łamiemy. – Prezydent jeszcze przed złożeniem przysięgi ostrzegał przed tym, ale tych ostrzeżeń nie posłuchano. I podjął się tego niezmiernie trudnego zadania: sprzeciwienia się wielkiemu frontowi, który sięgał także poza granice naszego kraju. I wygrał, bo wiedział, że mamy rację, że tak trzeba – mówił.
– Niestety, nasi przeciwny nie pogodzili się z podwójnym zwycięstwem. Nie godzili się na prezydenta Dudę ani na premier Szydło. Prowadzili różnego rodzaju przedsięwzięcia, i tu w Polsce, i za granicą. Były nawet próby przeprowadzenia zamachu stanu, bardzo niesprawne. Andrzej Duda to powstrzymał – stwierdził Kaczyński.
"Nie musimy marzyć. Mamy Dudę"
– Przyszły kolejne problemy, reforma sądów, ale i inny problem: jak twardą drogę przyjąć, aby utrzymać społeczny spokój. I Andrzej Duda to podjął, za co mu dziękujemy. Ale ta prezydentura to także bardzo udana polityka zagraniczna, wielkie sukcesy w różnych miejscach, a przede wszystkim w naszych relacjach z USA, to sprawa Międzymorza i bardzo dużo innych przedsięwzięć. To kontynuacja polityki historycznej Lecha Kaczyńskiego, wsparcie dla naszych wielkich programów społecznych i nieustanna rozmowa z narodem. A to właśnie Andrzej Duda umie robić, może jak nikt inny – powiedział prezes PiS.
– Jeśli dziś, mimo ogromnego frontu sprzeciwu, Andrzej Duda ma tak wysokie poparcie społeczne, to właśnie dlatego, że to potrafi. Gdybyśmy mogli tylko marzyć, o jakimś dobrym kandydacie, to sądzę, że miałby on właśnie takie cechy i taką przeszłość jak Andrzej Duda. Ale nie musimy marzyć, bo mamy Andrzeja Dudę – podkreślił.
Walka o niepodległość
Zdaniem Kaczyńskiego prezydent udowodnił, że "jego związek z ideą Polski silnej, praworządnej i sprawiedliwej jest bardzo głębokim związkiem, który przekłada się na gotowość do działania, ryzyka i łamania przeszkód, także tych najtrudniejszych". – Jest zupełnie oczywiste, że mamy kandydata marzeń. (...) Ma też inne zalety: żonę (Agatę Kornhauser-Dudę – red.) i córkę już dorosłą (Kingę Dudę – red.) Ma parę profesorską rodziców, przesympatyczną mamę i ojca (Jan i Andrzej Dudowie – red.) – mówił prezes PiS.
– Naprawdę rzadko się zdarza, żeby jeden człowiek miał aż tyle atutów. I to jest dobra wiadomość dla milionów Polaków, którzy chcą, żeby Polska była silna i niepodległa w Europie, bo o to dzisiaj też walczymy. Mamy wspaniałego kandydata, zwyciężymy! – zakończył Kaczyński.
Czytaj też:
Premier: Kiedy o tym myślę, ciarki przechodzą mi po plecach