Były wiceminister zdrowia: Wsparcie mediów publicznych nie wyklucza walki z rakiem

Były wiceminister zdrowia: Wsparcie mediów publicznych nie wyklucza walki z rakiem

Dodano: 
Bolesław Piecha
Bolesław Piecha Źródło: PAP / Tomasz Gzell
Wsparcie dla mediów publicznych wcale nie wyklucza większego finansowania onkologii, opieki specjalistycznej. Mamy choćby program onkologiczny, jest coroczne stopniowe zwiększanie wydatków na ochronę zdrowia. One znacznie przewyższają koszty 2 miliardów, które opozycja postanowiła nagle, propagandowo uznać za środki na onkologię – mówi portalowi DoRzeczy.pl Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia, poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Platforma Obywatelska mówi głośno o tym, że zabraliście 2 miliardy na onkologię, żeby przeznaczyć je na TVP. A poseł Halicki stwierdza bez ogródek, że jak prezydent tę ustawę podpisze, to umrą setki pacjentów?

Bolesław Piecha: To jedynie projekcja posła Andrzeja Halickiego, który mówi wiele, ale niekoniecznie merytorycznie. Przede wszystkim PiS nikomu nic nie zabiera. To Platforma Obywatelska gdy rządziła ograniczyła środki na media publiczne. Rekompensata to wyrównuje. Przy czym nie chodzi tu o programy informacyjne, czy publicystyczne, nawet telewizję, ale całość mediów publicznych: Telewizję Publiczną, wszystkie programy Polskiego Radia, w tym radia regionalne i lokalne ośrodki TVP, ofertę kulturalną, Teatr TV. To ogromne przedsięwzięcie i środki na ten cel powinny być przeznaczone.

Pada argument, że zdrowie i walka z rakiem są jednak ważniejsze?

To argument demagogiczny! Bo wsparcie dla mediów publicznych wcale nie wyklucza większego finansowania szpitali, onkologii, opieki specjalistycznej. Zresztą – my to robimy i finansujemy. Mamy choćby program onkologiczny, jest coroczne stopniowe zwiększanie wydatków na ochronę zdrowia. One znacznie przewyższają koszty 2 miliardów, które opozycja postanowiła nagle, propagandowo uznać za środki na onkologię. Środki na ten cel znajdują się w Narodowym Funduszu Zdrowia. Oczywiście nie znaczy to, że nie chciałbym tych dwóch dodatkowych miliardów w systemie zdrowotnym. Ale „znaj proporcje mocium panie”. Po pierwsze – rząd ma też inne zobowiązania budżetowe, wynikają one z postanowień prawa. Po drugie – samo wrzucenie pieniędzy w system, choćby 20 miliardów, nie wystarczy. Istotne jest jak te środki będą spożytkowane. Konieczne są konkretne programy. I one powstają w obecnym ministerstwie zdrowia.

Dlaczego jednak to służba zdrowia jest dla kolejnych rządów tak poważnym problemem, że nikt nie może odtrąbić spektakularnego sukcesu?

Dzieje się tak z kilku powodów. Pierwszy całkowicie obiektywny, niezależny od działań rządu, nie będący jedynie polską specyfiką. To rozwój medycyny. Następuje on błyskawicznie. Jest zjawiskiem pożądanym i pozytywnym, sprawia jednak, że oczekiwania, czy nawet żądania, również polityczne ze strony obywateli są coraz większe. Postęp wszędzie kosztuje. W służbie zdrowia szczególnie. Zresztą tak jest na całym świecie. Jest też drugi czynnik, typowo już związany z naszą sytuacją.

Jaki?

Niestety mamy pokłosie pewnych zaniechań w służbie zdrowia. Podczas pierwszych rządów PiS próbowaliśmy wdrożyć reformy, poprzez konsolidowanie służby zdrowia – aptek, przychodni itd. Niestety to zostało przez rząd PO – PSL zatrzymane, realizowana była polityka, w której do tej pory było za mało myślenia propaństwowego, a za dużo interesów. Teraz bardzo trudno to odwrócić. A wracając do tematu – rząd wykonał zobowiązania wobec mediów publicznych. A pieniądze na służbę zdrowia nie mogą być wpłacone bez opamiętania, ad hoc. A już mówienie, że ktoś przez wsparcie mediów publicznych będzie umierał to demagogia, i nie ma co w ogóle na ten temat dyskutować.

Czytaj też:
Minister Szumowski: Nakłady na onkologię o 3 mld wyższe niż w 2015

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także