Prezydent państwa realizujący wobec rządu i parlamentu strategię „opozycji totalnej” to scenariusz iście rozbiorowy. Czy jednak można sobie wyobrazić, że ewentualny zwycięzca wyborów reprezentujący formacje liberalno-lewicowe nie będzie prezydentem "opozycji totalnej"?
Każde wybory są najważniejsze, przełomowe i ostatnie to znaczy, o każdych tak głosi wyborcza propaganda, by maksymalnie zmobilizować elektoraty. Jednak w wypadku wyborów prezydenckich 2020 stawka rzeczywiście jest wysoka. Nie zadecydują one jednak, jak twierdzą niektórzy, czy PiS będzie dalej rządzić, czy nie. Zadecydują, czy Polska w ogóle będzie przez najbliższe trzy lata rządzona, lepiej czy gorzej, czy będzie „sterowna”, czy też pogrąży się w bezładzie i chaosie celowo eskalowanej wojny domowej.
Czytaj też:
Mocny apel Karczewskiego do Kidawy-Błońskiej. Chodzi o działania Grodzkiego
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.