Wp.pl: To wywołało u prezydenta największą wściekłość

Wp.pl: To wywołało u prezydenta największą wściekłość

Dodano: 
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie
Prezydent Andrzej Duda w Sejmie Źródło: Flickr / Kancelaria Sejmu / Rafał Zambrzycki
Andrzej Duda dał zielone światło ws. Kosiniaka-Kamysza - pisze Wirtualna Polska.

W sobotę w Jasionce odbyła się konwencja wyborcza Władysława Kosiniaka-Kamysza. Obok kandydata ludowców na prezydenta wystąpiła jego małżonka, Paulina Kosiniak-Kamysz. Oboje podczas swoich wystąpień nie powstrzymali się od wbicia kilku szpilek prezydentowi Andrzejowi Dudzie, ale też pierwszej damie, Agacie Kornhauser-Dudzie.

Żona kandydata PSL na prezydenta oświadczyła między innymi, że nie będzie "milczącą" pierwszą damą, która nie ma swojego zdania i "chowa się za ogrodzeniem prezydenckiego pałacu, wyłącznie statystując swojemu mężowi". – Będę krzyczeć, będę przypominać o nas - o kobietach, o słabszych, niepełnosprawnych, o wartościach, które są dla nas najważniejsze – przekonywała Paulina Kosiniak-Kamysz. Z kolei jej małżonek zapewnił, że będzie prezydentem aktywnym, bo "nie ma nad sobą żadnego prezesa". – Ja z siebie Adriana zrobić nie pozwolę – stwierdził Władysław Kosiniak-Kamysz.

Następnego dnia w ostry sposób wystąpienie Kosiniak-Kamysza skomentował rzecznik prezydenta Błażej Spychalski. – Pan prezes Kosiniak-Kamysz, który był przez wiele lat popychadłem Donalda Tuska (...), wypowiadając takie słowa, lekko się zagalopował – powiedział.

Czytaj też:
"Był popychadłem Tuska". Burza po słowach rzecznika prezydenta

Z ustaleń Wirtualnej Polski wynika, że tak ostra odpowiedź nie była "samowolką" prezydenckiego rzecznika. – Będziemy odpowiadać tak samo agresywnie jak Kosiniak – podkreśla w rozmowie z portalem anonimowy przedstawiciel sztabu Dudy. Informator Wp.pl przyznaje, że prezydent był poirytowany atakiem Kosiniaka-Kamysza na niego i jego żonę. – Właśnie uwagi pod adresem małżonki wywołały u niego największą wściekłość – twierdzi informator portalu z otoczenia Pałacu Prezydenckiego. Andrzej Duda miał potraktować atak na pierwszą damę bardzo osobiście. Co więcej, nie krył zdziwienia, że autorem tych słów był właśnie szef ludowców. Rozmówca Wp.pl przypomina bowiem, że Duda i Kosiniak-Kamysz znają się od wielu lat. – Jeszcze z czasów krakowskich, obaj działali przy lokalnej radzie młodzieżowej. Mieli wspólnych znajomych. Podczas pięcioletniej kadencji lider PSL jako jeden z nielicznych miał dobry kontakt z prezydentem. Nie atakował go tak ostro, jak to robiła Platforma Obywatelska, sygnalizował możliwość dialogu i wypracowania wspólnego stanowiska z opozycją – dodaje.

Czytaj też:
Mentzen: Janusz Korwin-Mikke popełnił mały błąd
Czytaj też:
"Już dawno przekroczyła tę linię...". Ziobro ostro o Gersdorf

Źródło: wp.pl
Czytaj także