– Jedna z osób często przebywająca w budynku zgłosiła, że udała się wykonać sobie test na obecność koronawirusa, bo czuła się zakatarzona, i ogólnie czuje się, nazwijmy to, grypowo – wskazał Tomasz Grodzki podczas briefingu przed rozpoczęciem obrad Senatu.
Polityk poinformował, że z tego powodu zwołał konwent seniorów. – Na szczęście osoba ta czuje się lepiej, natomiast trzeba zdawać sobie sprawę, że jeśli wynik tego testu będzie dodatni, wszystkich nas czekają procedury sanitarno-epidemiologiczne – czyli najpierw kwarantanna, a potem dwukrotne badanie na obecność koronawirusa – zaznaczył Grodzki.
Kwarantanna w Senacie?
Działania marszałka Senatu skomentowali podczas konferencji prasowej politycy PiS, w tym wicemarszałek Izby Stanisław Karczewski. – Kolejna godzina niepewności, kolejna godzina kiedy widać czego senatorowie Platformy chcą. Chcą wzbudzać emocje i niepokój – mówił podczas konferencji polityk.
Jak tłumaczył senator, posiedzenie Izby zostało opóźnione z powodu choroby jednej z osób przebywających w budynku, ale marszałek Senatu nie zadbał, aby osoby przebywające w budynku zostały poinformowane o zagrożeniu. – Jesteśmy tutaj – grupa senatorów, również Platformy, narażeni od samego rana. Również państwo (dziennikarze – red.) jesteście narażeni na zagrożenie epidemiologiczne. Najwyższa pora, żeby pan marszałek rozpoczął obrady – mówił Karczewski, apelując o jak najszybsze zakończenie posiedzenia.
– Tutaj na małej przestrzeni przybywa 200 osób – w tym 100 senatorów, pracownicy Senatu i również państwo dziennikarze – dodał polityk.
Na pytanie czy jeśli badanie na obecność koronawirusa u chorej osoby da wynik pozytywny, oznacza to objęcie kwarantanną wszystkich osób obecnych w Senacie, Karczewski odpowiedział twierdząco.
Czytaj też:
Czy wybory powinny zostać przełożone? Oto co sądzą PolacyCzytaj też:
Karczewski: Apelujemy do marszałka o normalną pracę i wznowienie obrad