Działacz szyje maseczki na 70-letniej maszynie. "Myśleli, że żartuję, a ja mówiłem poważnie"

Działacz szyje maseczki na 70-letniej maszynie. "Myśleli, że żartuję, a ja mówiłem poważnie"

Dodano: 
Arkadiusz Lisiński
Arkadiusz Lisiński Źródło: Facebook
– Jestem zadowolony, bo puszczając filmik, na którym szyję nie wiedziałem, że dołączą do mnie inni. Brać sąsiedzka wyciągnęła swoje maszyny i wspólnie działamy. To pokrzepiające! Zamiast pisać kolejne komentarze w sieci, zacznijcie szyć! – mówi portalowi DoRzeczy.pl szczeciński działacz Arkadiusz Lisiński

W ciężkim okresie, gdy koronawirus zmienił polską rzeczywistość, warto zauważać budujące akcje, których bohaterami są Polacy. Społeczność w całym kraju organizuje się, aby pomóc w trudach pracy m.in. lekarzom, policjantom oraz innym przedstawicielom różnych zawodów, którzy na co dzień chodzą do pracy. Arkadiusz Lisiński, jest przykładem na to, jak przejść od słów do czynów. W rozmowie z DoRzeczy.pl szczeciński działacz opowiada, jak zaczął szyć maseczki na...70-letniej maszynie kolegi.

– Moja motywacja nie była szczególna. sąsiadka, która podjęła się szycia maseczek dla innych zwróciła się z apelem o wsparcie. Mimo, że sama ma problemy ze zdrowiem, jest w trakcie rehabilitacji, postanowiła dołożyć od siebie cegiełkę dobroci. Udostępniłem apel sąsiadki. Z nadzieją, że ludzie w trudnych czasach wydobędą z siebie odrobinę inicjatywy. Jednak motywacja ludzi skończyła się na lajkowaniu posta, na Facebooku. Postanowiłem zatem, że wezmę sprawy w swoje ręce. nie tego oczekiwałem. Zapowiedziałem wówczas: potrzebuję maszyny, będę szył! – powiedział nam Lisiński.

Na początku jednak nikt nie wierzył, że mężczyzna mówi poważnie. – Ludzie odnosili się do tego z dużym niedowierzaniem. Nie sądzili, że mówię poważnie. Większość była przekonana, że zaangażuję w proces tworzenie żonę, a sam będę siedział i bacznie obserwował jej poczynania. Tak się jednak nie stało. Kolega dostarczył mi maszynę. Chwilę później dostałem, od wspomnianej sąsiadki, materiał i potrzebne akcesoria. Siadłem do szycia. Okiełznałem 70-letnia maszynę. szyję tyle ile mogę. Po pracy zasiadam do szycia i tak leci – kontynuuje i dodaje, kto jest odbiorcą maseczek jego produkcji. – Szyję dla pilotów w porcie w Szczecinie. Zacząłem także szyć dla sąsiadów. Jestem zadowolony, bo puszczając filmik, na którym szyje nie wiedziałem, że dołączą do mnie inni. Brać sąsiedzka wyciągnęła swoje maszyny i wspólnie działamy – podsumowuje i apeluje za pośrednictwem portalu DoDzeczy.pl. – Zamiast pisać kolejne komentarze w sieci, zacznijcie szyć! – puentuje.

facebook

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także