Rankiem 31 marca do starszej mieszkanki Bydgoszczy zadzwonił telefon. Głos w słuchawce ostrzegał, że w pobliżu znajdują się przestępcy, którzy chcą ją okraść. Do zadania przygotowali się doskonale – poznali zwyczaje ofiary, podrobili nawet jej dowód osobisty. Wiedzą też, że starsza pani nie ufa bankom i woli trzymać oszczędności przy sobie. – Ma pani szczęście, policja zabezpieczy pieniądze – przekonywał telefonujący „funkcjonariusz”. Jednak ze względu na koronawirusa trzeba zachować środki ostrożności. Nikt po gotówkę nie przyjdzie, banknoty trzeba też zdezynfekować. Dlatego pieniądze zostawi pani w śmietniku przy zamkniętym placu zabaw. Policja odbierze, odkazi, wszyscy będą bezpieczni. Nietypowe procedury? Może i nietypowe, ale i czasy dziwne, skoro nie można porozmawiać twarzą w twarz, a pieniądze trzeba odkażać.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.