Płonie Biebrzański Park Narodowy. Jak wygląda akcja gaszenia?
Małgorzata Golińska (wiceminister środowiska): Trwa akcja gaśnicza, w której od początku wspierają nas Wojska Obrony Terytorialnej. Terytorialsi dołączyli do Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczej Straży Pożarnej, leśników. Decyzją ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji Mariusza Kamińskiego zostaliśmy też wsparci przez wojska regularne oraz śmigłowce policji.
Jak to wsparcie wojska wygląda w praktyce?
Jeśli chodzi o Wojska Obrony Terytorialnej, to ich wsparcie polega na tym samym działaniu, jakie podejmuje straż pożarna. A więc na zatrzymywaniu pożaru, ograniczaniu go, ale są też jednostki przygotowywane do ewentualnej ewakuacji mieszkańców, gdyby zaistniała taka potrzeba. Trzeba też powiedzieć, że początkowo, czyli w niedzielę, ten pożar wydawał się niewielki. Choć ze względu na to, że to tereny niedostępne, podmokłe, trawy, mokradła, a poza trawą paliły się też torfowiska, od początku podjęta została akcja gaszenia z powietrza. Dzięki temu udało się nam uratować obszar ochrony ścisłej parku, a także okoliczne miejscowości, które były autentycznie zagrożone tym pożarem. Bardzo ważne jest, by mieć świadomość, że mamy do czynienia z pożarem torfowisk.
Czemu to takie istotne?
Pożar podpowierzchniowy na torfowiskach charakteryzuje się tym, że często wydaje się, że jest już ugaszony, podczas, gdy pali się gdzieś pod spodem. Może się po dłuższym czasie pojawić na powierzchni i stanowić ogromne zagrożenie dla tych, którzy po tej powierzchni się poruszają. W wiele miejsc nie jesteśmy w stanie dojechać, w związku z tym jedynym sposobem jest gaszenie tego pożaru docierając pieszo bądź poprzez atak z powietrza. Myślę, że to co się dzieje wszystkim nam daje taki obraz odpowiedzialności za to, co się wokół nas dzieje. Bo to jest też moment, w którym możemy zauważyć olbrzymią współpracę. Do leśników, strażaków ochotników, Państwowej Straży Pożarnej szybko dołączyły Wojska Obrony Terytorialnej, jesteśmy wspierani przez wojsko i służby mundurowe MSWiA, ale też, co bardzo ważne, jesteśmy mocno wspierani przez mieszkańców okolicznych i nie tylko okolicznych miejscowości. Ci, którzy mogą, dołączyli. Ci, którzy nie mogą, przynajmniej wspierają dobrym słowem albo dostarczają jedzenie dla tych, którzy tę walkę toczą. To pokazuje, że jest ogromna solidarność ludzi, ale też poczucie solidarności i odpowiedzialności za coś, co dla wszystkich jest najcenniejsze.
Czytaj też:
"Polska płonie. Premier Morawiecki powinien użyć wojska”
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.