"Należy pamiętać, że 6 sierpnia br. kończy się kadencja obecnie urzędującego prezydenta RP. Jeżeli do tego czasu nie przeprowadzimy wyborów, to nie zachowamy konstytucyjnej zasady ciągłości władzy państwowej. Oznacza to, że od 7 sierpnia nie będzie mogła być podpisana żadna ustawa, czyli nastąpi paraliż państwa" – mówiła dziennikowi Szymańska.
Zarzuciła przy tym opozycji brak merytorycznej dyskusji dotyczącej wyborów prezydenckich. "Dostrzegam jedynie próby wymuszania podjęcia decyzji o wprowadzeniu stanu nadzwyczajnego" – oceniła.
Jej zdaniem, nietrafione są argumenty kandydatów opozycji, którzy twierdzą, że epidemia koronawirusa uniemożliwiła im prowadzenie kampanii wyorczej. "Wirus uderzył w trwającą kampanię prezydencką wszystkich kandydatów. Wszyscy oni znaleźli się w identycznej sytuacji" – stwierdziła.
Czytaj też:
Wybory prezydenckie. Rząd ma plan na bunt samorządówCzytaj też:
Błaszczak krótko o wyborach: 10 maja to termin konstytucyjnyCzytaj też:
"SE": Koronawirus pokrzyżował plany Kaczyńskiego
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
