Już 15 listopada mamy poznać opinię grafologów dotyczącą znalezionych w domu wdowy po generale Czesławie Kiszczaku teczek osobowej i pracy Tajnego Współpracownika o pseudonimie "Bolek". Analiza porównawcza ma dać odpowiedź na pytanie, czy znajdujące się w nich dokumenty zostały napisane przez Lecha Wałęsę.
W to, że rzeczywiście będzie to rzetelna informacja, wątpi prof. Sławomir Cenckiewicz. "Z grafologami ws. Wałęsy będzie moim zdaniem tak: ze względu na niewielki materiał porównawczy jakim dysponował specjalista nie da się jednoznacznie ustalić czy doszło do podrobienia materiałów tw Bolka, ani wykluczyć ich autentyczności" – napisał na jednym z portali społecznościowych.
Dalej Cenckiewicz tłumaczy na jakiej podstawie opiera swoje podejrzenia. "Moja hipoteza opiera się na doświadczeniach związanych ze sprawą Wałęsy - kłamali w tej sprawie nawet prok. IPN z biura lustracyjnego". Historyk dodaje, że jego były już dziś kolega z Instytutu Pamięci Narodowej powiedział kiedyś, że żadna instytucja w Polsce, ani sąd nie uznają Wałęsy za agenta SB. "Coś w tym jest..." – ocenia. Historyk dodaje, że chciałby - po raz pierwszy w sprawie związanej z Lechem Wałęsa - się mylić.