Koronawirus zmienił nie tylko geopolitykę, logistykę, światowe struktury produkcji i przepływu kapitału. W przestrzeni społecznej, zwłaszcza w moim pokoleniu 20-, 30-latków, dokonał również małej mentalnej rewolucji, która powoli przybiera coraz wyraźniejsze kształty. Wychodzenie do biura zastępuje praca zdalna. Sport wykonywany zespołowo – rower. Wakacje za granicą – własna działka. Przypadkowe interakcje z ludźmi – zaplanowana seria spotkań z wyselekcjonowanymi znajomymi i rodziną. Od zachwytu globalizmem część z nas powoli przechodzi do stanu cyfrowej, emocjonalnej i materialnej autarkii. Rodzi się samowystarczalna i zatomizowana klasa domowa. Wbrew pozorom niektórym z nas może to wyjść na dobre.
Czytaj też:
Kalifornia zarządza zamknięcie barów. "Niepokojące dane"
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.