– My na pewno na nikogo nie polujemy, natomiast zawsze jesteśmy otwarci na współpracę czy to w formule szerszej, jeśli chodzi o różne koalicje pomiędzy całymi formacjami. Jeżeli są parlamentarzyści, którzy też wspierają w takim czy w innym projekcie politycznym albo głosowaniu większość parlamentarną, można się z tego cieszyć – tłumaczył Dworczyk w programie „Jeden na jeden” na antenie TVN24.
– Przypomnę, że wcześniej, kiedy mieliśmy do czynienia też z wotum zaufania do poszczególnych polityków czy rządu, też zdarzali się politycy reprezentujący inne środowiska niż Zjednoczona Prawica, którzy właśnie głosowali z większością parlamentarną i byli to przedstawiciele lewicy oraz innych klubów – podkreślił Dworczyk.
– Więc nie widziałbym w tym nic nadzwyczajnego i nie doszukiwałbym się drugiego dna – dodał.
PiS kusi PSL koalicją?
Wczoraj "Rzeczpospolita" informowała, że PiS miało kusić PSL koalicją. Ludowcy z kolei zapewniają, że nie dojdzie do realizacji takiego scenariusza.
Jak podkreśla dziennik, próba zwerbowania PSL-u w szeregi Zjednoczonej Prawicy trwa już od kilkunastu dni. "Rz" przypomina, że Andrzej Duda zaproponował przed II turą wyborów "koalicję wielkich spraw", która też miała przyciągnąć ludowców w stronę partii rządzącej.
Z ustaleń "Rz" wynika, że ludowcy zdecydowanie odrzucają taki scenariusz. Współpracować z PiS-em nie zamierza przede wszystkim lider partii Władysław Kosiniak-Kamysz.
Posłowie partii rządzącej jednak nie rezygnują ze starań o nowego koalicjanta, uznają, że w perspektywie, szczególnie politycy niższych szczebli w PSL, mogą zmienić zdanie. Jak czytamy w "Rz", po Sejmie krąży też opinia, że wysyłanie sygnałów o możliwej koalicji "miało na celu tylko i wyłącznie demobilizację i zasianie zamieszania wśród działaczy oraz wyborców PSL przed drugą turą wyborów".
Na jesień zaplanowany jest kongres PSL i wybory nowych władz partii. Mało prawdopodobne, że ktokolwiek zmieni Władysława Kosinika-Kamysza na pozycji lidera.
Czytaj też:
"SE": Szykuje się rekonstrukcja w rządzie. Co się zmieni?