Sławomir N. na pytanie dziennikarza TVN, czy czuje się winny, odpowiedział: ''Oczywiście, że nie''. Mężczyzna we wtorek rano ma zostać doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, gdzie ma usłyszeć zarzuty. W poniedziałek po południu był szef gabinetu politycznego Donalda Tuska został doprowadzony do delegatury CBA w Gdańsku.
Zatrzymanie Sławomira N.
W poniedziałek rano CBA poinformowało o zatrzymaniu byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska, Sławomira N., a także byłego dowódcę jednostki GROM Dariusza Z. i gdańskiego przedsiębiorcę Jacka P. Wszyscy trzej są podejrzani o korupcję i udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
"Sławomir N. przyjmował korzyści majątkowe za zlecenia budowy dróg. Badane są przetargi na kwotę 270 mln euro" – przekazał Maksim Griszczuk, zastępca szefa SAP Specjalnej Prokuratury Antykorupcyjnej.
Szef NABU Artiom Sytnik podczas konferencji prasowej przekazał, że w tej sprawie w Polsce zatrzymano już "szereg osób". "Postępowanie śledcze rozpoczęło się na Ukrainie, ale w Polsce też było ono prowadzone. Doszliśmy do wniosku, że gdy połączymy siły, jesteśmy w stanie sobie pomóc" – mówił.
"Ustaliliśmy na naradach, że nie ma różnicy, gdzie pan N. stanie przed sądem. Działania ocenialiśmy wspólnie, i w Polsce, i na Ukrainie. Naszym zdaniem ekstradycja nie jest możliwa. Nie jest to dla nas jednak sprawa zasadnicza" – stwierdził Sytnik.
Czytaj też:
Kaleta o Sławomirze N.: Za czasów Tuska takim osobom nie działy się większe szkodyCzytaj też:
Dwoje posłów PSL przejdzie do PiS? "Oświadczyn nie przyjmuję"