DoRzeczy.pl: W związku z polską prezydencją w UE, 21 stycznia w Warszawie rozpoczęła się konferencja ministrów edukacji krajów członkowskich. Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły (KROPS) zorganizowała protest przed konferencją. Dlaczego?
Magdalena Czarnik: Spotkaliśmy się na pikiecie akurat w bardzo znaczącym i symbolicznym miejscu pod Cytadelą Warszawską, gdyż w zasadzie minister Barbara Nowacka wybierając to właśnie miejsce, chcąc nie chcąc, nas tam przywołała. Ewidentnie pani minister nie życzy sobie spotkania z nami, gdyż nie jest gotowa na merytoryczną konfrontację ze środowiskiem świadomych rodziców i nauczycieli, którzy od kilku miesięcy wzniecają masowy opór wobec jej pseudo reform. Wolała zamknąć się i odgrodzić od nas wysokimi murami i kordonami policyjnych wozów, aby ponad naszymi głowami decydować o tym, co będzie dobre dla naszych polskich dzieci. Sytuacja niemalże jak z kabaretu o tym, jak władza dba o dobro obywateli, a także – już całkiem na poważnie – iście doskonała egzemplifikacja stanu demokracji europejskiej.
A czy przy zmianach proponowanych przez minister Nowacką jest miejsce na debatę? Pojawia się dyskusja?
Jasno należy powiedzieć, że pani minister nie stworzyła w zasadzie żadnej przestrzeni na debatę. Musiała ogłosić konsultacje społeczne po wydaniu rozporządzenia nt. edukacji zdrowotnej i przedstawieniu podstawy programowej, jednak te konsultacje należy określić śmiało jako pozorowane. Mieliśmy możliwość wysyłania naszych uwag tylko drogą mailową. Ewidentnie widać było, że MEN w najwyższym stopniu obawia się otwartych debat, wymiany argumentów i zmierzenia się z rzetelną krytyką ze strony naszego środowiska ekspertów Koalicji KROPS. Jedyne spotkanie jakie zorganizowano w ramach tychże ogłoszonych konsultacji społecznych odbywało się tak, że brały w nim udział tylko ustalone osoby, a naszych przedstawicieli nie wpuszczono na salę. Wyglądało na to, że pani minister się bardzo spieszy i spodziewaliśmy się, że zaraz po zakończeniu tychże pseudo-konsultacji owe fatalne rozporządzenie zostanie przez nią podpisane, a jednak pani minister Nowackiej ręka ewidentnie zadrżała i nie stało się to do tej pory.
Edukacja zdrowotna nie będzie obowiązkowym przedmiotem. To chyba plus?
Faktycznie ministerstwo poinformowało, że nowy przedmiot nie będzie w pierwszym roku funkcjonowania obowiązkowy i wiele osób składa nam już z tego powodu gratulacje, jednak ten krok władzy należy potraktować z najwyższą rezerwą. Nie uważam tego absolutnie za sukces. To tylko kolejna manipulacja, żeby nas co nieco spacyfikować, a za rok już przemianują go na obowiązkowy. To mydlenie nam oczu.
Dlaczego? Uważa pani, że to wstrzymanie decyzji na czas kampanii?
Oczywiście, że to możliwe. Trwa kampania wyborcza, to i pojawiła się kiełbasa wyborcza. Dla nas będzie sukcesem, gdy usłyszymy, że MEN wycofuje całą tę zgniłą podstawę programową, gdyż planowany nowy przedmiot okazał się fiaskiem i wywołał falę masowego sprzeciwu rodziców i nauczycieli. Nie ma mowy, aby projekt ten uzyskał akceptacji społeczną. Nie wiemy co wydarzy się w tym czasie do 1 września, nie wiemy jakie będą działania MEN po 18 maja i pojawieniu się nowego prezydenta. A co jeśli okaże się, że MEN jednak końcem maja stwierdzi, wbrew faktom oczywiście, że jednak zdążyli wyszkolić nauczycieli i wprowadzają wszystko zgodnie z początkowym planem? Musimy rozważać różne scenariusze. Jednak przypominam, że rozwój dalszej sytuacji zależy przede wszystkim od skali oporu społecznego, który skutecznie wywołaliśmy działaniami Koalicji KROPS i rzuciliśmy w Warszawie 1 grudnia w Polskę iskrę, która rozpaliła do walki o ochronę dzieci i utrzymanie tożsamości naszego narodu i suwerenności oświatowej kolejne miasta i miasteczka i jak Polska długa i szeroka od Gdańska i Szczecina po Nowy Trag organizowane są kolejne manifestacje, na których informujemy o planach na włączenie Polski do Europejskiego Obszaru (likwidacji) Edukacji, w którym to planie edukacja rzekomo zdrowotna z seksualną w środku, stanowi niezwykle ważny komponent służący do ogłupiania społeczeństwa, aby wychować bezładną masę łatwo podatną na wszelkie manipulacje pseudo elit władzy z gremiów brukselsko – genewskich.
Rodzice i nauczyciele coraz częściej krytykują działania MEN. W tym za wprowadzenie rozporządzenia o braku zadań domowych. Jak to wygląda?
Praca nauczycieli w szkołach staje się obecnie naprawdę nieznośna, coraz trudniej wyegzekwować dyscyplinę uczniów, a w klasach pojawia się coraz więcej dzieci z różnymi zaburzeniami i niepełnosprawnościami, do tego dzieci ukraińskie często niemówiące po polsku. A już od lat przeważają w wytycznych oświatowych tendencje podkopujące autorytet nauczyciela. Likwidacja prac domowych bardzo się do tego przyczyniła i pogłębiła niszczenie i tak już bardzo słabej pozycji nauczyciela wobec uczniów. W wielu szkołach podniesiono dyskusję na ten temat z rodzicami i – w wielu szkołach ostatecznie zwyciężył zdrowy rozsądek i troska o rozwój uczniów i tam zadania domowe pozostały. Nauczyciele z naszej Koalicji KROPS przywołali Kartę Nauczyciela, gdzie jest jasno zapisane, że nauczyciel ma prawo kształtować proces dydaktyczny i stosować wybrane środki i metody według własnej wiedzy i doświadczenia. Jednak pamiętajmy, że znajdujemy się w trakcie projektu wdrażania edukacji włączającej, na cześć którego w Warszawskiej Cytadeli peany wygłaszali wielce szanowni unijni ministrowie. Demaskując ich poczynania przypomnijmy – tam zadecydowano już za nas, iż polski system oświaty jaki znamy dotychczas przekazujący uczniom wiedzę, dyscyplinujący do samodzielnej nauki i oceniający postępy, a także wychowujący do umiłowania dziedzictwa narodowego ma ulec likwidacji. Owszem – budynki będą stały te same, natomiast w środku odbywać się będą (i niestety w niektórych klasach szkolnych już się odbywają !) zajęcia terapeutyczno – opiekuńcze, które mają za cel nadrzędny utrzymywać uczniów w dobrostanie. Szkolnictwo w nadchodzącej wielkimi krokami unijnej federacji bez państw i narodów ma służyć produkcji zatomizowanych, wyzutych z wszelkiej tożsamości, narodowej, rodzinnej, religijnej, a nawet i tej jakże podstawowej płciowej, unijczyków, aby władza mogła nimi dowolnie manipulować. Naszą racją stanu jest obecnie uczynienie wszystkiego co w naszej mocy dla zatrzymania tych szaleńczych destrukcyjnych ideologii, aby pociągnęły za sobą jak najmniej ofiar. Dlatego Koalicja KROPS zaprasza do współdziałania prawych nauczycieli i świadomych rodziców. Od determinacji każdego Polaka zależy jak potoczy się dalej ten tragiczny rozwój sytuacji. Wszystko jedno jak solidnie zabarykadowali się przed nami goście minister Nowackiej – mamy jeszcze szansę wyrzucenia z Polski projektu edukacji włączającej.
Więcej informacji o działaniach KROPSu tutaj: ratujmyszkole.pl
Czytaj też:
Nowacka: Żałuję, że edukacja zdrowotna nie będzie przedmiotem obowiązkowymCzytaj też:
"Oczywista dyskryminacja". Wściekłość po decyzji Nowackiej
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.