24-letni Kacper i jego kolega Witold Dobrowolski - także Polak - zostali zatrzymani przez białoruskie służby 9 sierpnia. Do zatrzymania doszło, kiedy wychodzili z kawiarni. W rozmowie z Polskim Radiem Sienicki opowiedział o czasie spędzonym w areszcie. Podkreślił, że już samo zatrzymanie było "dość brutalne". Kiedy wsadzono ich do więźniarki, zmuszono do klęczenia. Wtedy pobito ich po raz pierwszy.
Zatrzymani zostali przewiezieni na komisariat, do piwnic MSW. – I tam rozpoczął się cały proces, który trwał kilkanaście godzin. To był proces tortur i znęcania się psychicznego nad nami – wyznał mężczyzna.
Kacper opowiedział również jak wyglądał pobyt w areszcie. – W celi było 8 łóżek i 19 osób. Była duża solidarność między nami i atmosfera bardzo podniosła - wszyscy się nawzajem wspierali. Zawiązały się różne nowe przyjaźnie. Spośród tych trzech dni ten etap spędzony w więzieniu był raczej tym najbardziej znośnym do przeżycia gdyż już nie byliśmy bici i wspieraliśmy się najbardziej – opowiedział.
W niedzielę na Białorusi obyły się wybory prezydenckie, które - według oficjalnych informacji - zwyciężył Aleksandr Łukaszenka. Białorusini nie zaakceptowali wyniku wyborów i - uznając je za sfałszowane - masowo ruszyli na ulice wielu miast swojego kraju. Protesty były bardzo brutalnie tłumione przez białoruskie służby. Zatrzymano ok. 7 tysięcy osób. Część z nich zwolniono już z aresztów.
Czytaj też:
"Dosyć". Były prezes Radia Nowy Świat o "bezczelnych kłamstwach" Jethon: Była pewna, że "zamknę pysk"Czytaj też:
"A kim pan jest?". Posłanka KO atakuje prezydenta