"Kibicowanie OMON, pomoc dla KGB?". Dziennikarz "Krytyki Politycznej" donosił w sieci na więzionego na Białorusi Polaka

"Kibicowanie OMON, pomoc dla KGB?". Dziennikarz "Krytyki Politycznej" donosił w sieci na więzionego na Białorusi Polaka

Dodano: 
Białoruś, protest po wyborach prezydenckich
Białoruś, protest po wyborach prezydenckich Źródło: PAP/EPA / TATYANA ZENKOVICH
W mediach społecznościowych pojawił się mocny wpis oburzonej dziennikarki "Tygodnika Powszechnego" Moniki Andruszewskiej. Zarzuca ona innemu dziennikarzowi, piszącemu dla "Krytyki Politycznej" Przemysławowi Witkowskiemu, działania mogące zaszkodzić Polakowi więzionemu przez białoruską milicję.

Chodzi o dziennikarza Witolda Dobrowolskiego, któremu szczęśliwie udało się już wrócić do Polski. Jak zauważa Andruszewska, wszystkie media w Polsce spójnie pisały o nim jako o studencie, zdając sobie sprawę z tego, jak informacja o jego poglądach i zawodzie mogłaby wpłynąć na traktowanie go przez Białorusinów. Zdaniem dziennikarski "Tygodnika Powszechnego", Przemysław Witkowski w tej sprawie próbował "ewidentnie zaszkodzić".

"Polskie media pisały o chłopakach, że są przede wszystkim studentami. Na Białorusi nie ma możliwości uzyskania akredytacji, a dziennikarze są już wręcz zwierzyną łowną. Oficjalnie byli turystami zaskoczonymi rozwojem sytuacji. Gdy chłopaki przebywali w mińskich katowniach, dla ich bezpieczeństwa nie należało pisać ani, że Witek jest dziennikarzem – i zresztą laureatem Grand Pressa za fotoreportaż z protestów w Hongkongu – ani o jego poglądach, czy relacjonowaniu konfliktu w Donbasie. Wszyscy zaangażowani w sprawę wiedzieli też, że trzeba siedzieć cicho, bo zbędny szum może po prostu zrobić chłopakom krzywdę" – czytamy w jej wpisie.

Jak podkreśla Andruszewska, dziennikarz "Krytyki Politycznej" wypisywał w tym czasie w internecie, że "'Biedny polski student' zatrzymany w Mińsku, to Witold Dobrowolski, eks-członek antysemickiego i narodowo socjalnego ONR Podhale, obecnie stały publicysta faszystowskiego "Szturmu". Ciekawe, których to swoich 'swoich przyjaciół Białorusinów' wspierał duchem", dodawał przy tym informacje o kontaktach Dobrowolskiego z ruchem azowskim.

"Abstrahując już od jasnej sugestii, że na Białorusi przeciw władzy protestują faszyści (sic!), abstrahując od tego, że Witold nie publikuje w Szturmie od paru lat, choć jego poglądy mogą się wielu osobom nie podobać – to te wpisy Witkowskiego to po prostu wyjątkowo podłe draństwo. I tyle" – ocenia dziennikarka.

Jak zaznacza, w momencie publikacji tych wpisów, "było doskonale wiadomo, że reżimowi Łukaszenki potrzebni są polscy albo ukraińscy "Wagnerowcy". I, że chłopaki są w tym momencie napier***ani przez funkcjonariuszy, bo zatrzymywani są katowani. A każda zbędna informacja w internecie może sprawić, że będą napier***ać ich bardziej".

"Poza kwestiami wsparcia dla Ukrainy i wojny w Donbasie, mam totalnie inne poglądy niż Witold. Ale jest dla mnie jasne po czyjej jestem stronie, gdy polski obywatel, a w dodatku dziennikarz, został bezprawnie aresztowany przez reżim i właśnie brutalnie się nad nim znęcają. Choćby miał, k**wa, falangę wytatuowaną na czole" – czytamy dalej w jej wpisie.

"Zastanawiam się, co miała na celu kampania uświadamiająca, którą usiłował przeprowadzić Przemysław Witkowski. Powstrzymanie polskiej dyplomacji przed wyciąganiem chłopaków z aresztu? Kibicowanie funkcjonariuszom OMON, żeby jak najbardziej ich pobili? Ochotnicza pomoc dla KGB w pisaniu aktu oskarżenia? Serio, nie wiem. W tak skrajnej i jednak oczywistej sytuacji, to dla mnie po prostu niepojęte.
A Ty, jak dużą krzywdę jesteś gotowy zrobić osobie o innych poglądach?" – kończy swój wpis dziennikarka.

facebookCzytaj też:
"Dzielny i rzeczowy Gość". Prezydent rozmawiał ze studentem uwolnionym z białoruskiego więzienia
Czytaj też:
"Nie wiem, gdzie go wywieziono. Płaczę i błagam Was". Przejmujący apel matki polskiego studenta
Czytaj też:
"Koszmar, polowanie na dziennikarzy". Dramatyczne doniesienia z Białorusi

Źródło: DoRzeczy.pl / Facebook
Czytaj także