Punktem wyjścia do dyskusji o stanie Platformy Obywatelskiej było piątkowe głosowanie w Sejmie nad propozycją podwyższenia wynagrodzeń dla polityków, urzędników i samorządowców oraz zwiększenia subwencji dla partii politycznych. Posłowie opozycji, na czele z KO, poparli projekt PiS, podwyższając swoje uposażenia. Decyzja spotkała się z ogromną falą krytyki.
Zdrojewski dziwi się postępowaniu Borysa Budki, wskazując, że w dobie kryzysu ekonomicznego spowodowanego pandemią koronawirusa, takie zachowanie posłów to wizerunkowy strzał w stopę.
– Zdziwiłem się nie tyle, że jest jakieś porozumienie z PiS w tej sprawie – choć też – ale przede wszystkim tym, że jest akceptacja dla tak złego projektu. […] Wiadomo, że nigdy nie jest dobry czas na podwyżki, ale ten jest szczególnie zły – stwierdził senator.
– Pojęcie umiaru, stosowności i poczucia pewnej empatii to ważne dla mnie kategorie w polityce. Natomiast od 2-3 lat mówię o kryzysie przywództwa w Platformie i to kryzys, jak widać, trwający – dodał Zdrojewski.
Platformę trawi gorączka
Zdrojewski nie ma wątpliwości, że Platformę Obywatelską trawi duży kryzys, którego powodem jest brak zrozumienia własnego miejsca na politycznej scenie w Polsce.
– Nie jesteśmy w stanie wyjść z pewnego kryzysu, brakuje wyczucia i empatii wobec oczekiwań społecznych. A także zrozumienia, że Platforma reprezentuje inny elektorat niż PiS – ocenił polityk PO.
– Wydaje się, że jako formacja Platforma jest cały czas na granicy tego poważnego zawodu. Trzeba wrócić do wyborów prezydenckich, by zwrócić uwagę, że w bardzo dobrym wyniku Rafała Trzaskowskiego nie można się doszukiwać bezwarunkowego poparcia dla nas połowy społeczeństwa – dodał.
Zdaniem Zdrojewskiego hurraoptymistyczne założenie liderów PO o powszechnym poparciu dla partii wśród wyborców rozczarowanych Prawem i Sprawiedliwością to ułuda. Jak wskazuje senator, duża cześć głosujących na Rafała Trzaskowskiego podczas ostatnich wyborów prezydenckich, oddała głos tylko po to, aby uniemożliwić zwycięstwo Andrzejowi Dudzie.
– Myślę, że około połowa wyborców Trzaskowskiego to byli nasi zwolennicy, ale reszta to ludzie, którzy głosowali przeciwko PiS. Nie można więc uznać, że de facto wynik jest na styku. Jest dużo gorzej i trzeba o tym pamiętać – podsumował polityk.
Czytaj też:
Rosja: Minister energetyki zakażony koronawirusemCzytaj też:
Piontkowski: ZNP powiela postulaty "totalnej opozycji"Czytaj też:
Sprawa podwyżek dla posłów pogrąży Budkę? Poseł KO: Powinien zrezygnować