W lesie nieopodal Środy Wielkopolskiej odnaleziono ciało 30-letniej policjantki Sylwii N. i jej 9-letniego syna Wiktora. Kobieta była poszukiwana od wtorkowego poranka. Zaniepokojenie wzbudził fakt, że tego dnia nie stawiła się do pracy. Jak wynika z pierwszych ustaleń, prawdopodobnie doszło do rozszerzonego samobójstwa. Policjantka miała najpierw zastrzelić syna, później sama odebrać sobie życie.
Czytaj też:
Tragedia pod Poznaniem. Nie żyje policjantka i jej 9-letni syn
Jak poinformował w rozmowie z "Super Expressem" Łukasz Wawrzyniak z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu, biegły wykluczył udział osób trzecich w tym zdarzeniu. Jak wyjaśnił, u ofiar stwierdzono urazy czaszkowo-mózgowe.
"W małym Sulęcinku pod Środą Wielkopolską nikt nie może zrozumieć tej tragedii" – pisze tabloid. Cytowana przez dziennik Stanisława S., babcia Wiktora, matka jego ojca, mówi że w weekend nic nie zwiastowało tragedii. – Jeszcze w niedzielę widziałam mojego wnuczka, był taki zadowolony. Nie mogę tego pojąć – wyznaje wyraźnie poruszona kobieta. – Rozmawiałam z Sylwią w niedzielę, gdy odbierała Wiktora ode mnie. Była taka jak zawsze…– dodaje z płaczem.
"Super Express" dotrał do informacji z prywatnego życia policjantki. Wynika z nich, że samotnie wychowywała syna. Ojciec Wiktora niedawno wyszedł z więzienia, jednak para rozstała się jeszcze przed jego skazaniem. To jednak nie wszystko, co udało się ustalić. "W rodzinnej wiosce policjantki wszyscy mówią o tym, że kilka lat temu w tajemniczych okolicznościach samobójstwo popełnił jej brat. Mężczyzna zginął pod kołami pociągu. Kobieta bardzo przeżyła tamto wydarzenie" – czytamy.
Dziś ma odbyć się sekcja zwłok policjantki i jej syna.
Czytaj też:
Wirusolog ostrzega: To straszne "coś" może się pojawić za kilka miesięcyCzytaj też:
Nocne posiedzenie komisji. "Bój o rolnictwo dopiero się zaczyna!"