Polityk nie kryje swojego krytycznego stosunku do "Piątki dla zwierząt". To właśnie sprzeciw wobec tej ustawy stał się przyczyną wymiany ministra rolnictwa. – To dla mnie zastanawiające, może jest jakieś drugie dno polityki Prawa i Sprawiedliwości. Ta ustawa nigdy nie była w programie partii. Przekonywałem polską wieś, że PiS stara się pilnować jej interesów. To zaowocowało i dało władzę PiS-owi i prezydentowi – ocenia Ardanowski.
Podkreślił, że osoby odpowiedzialne za ustawę nie mają pojęcia o zwierzętach: – Tę ustawę próbuje się przedstawić jako ustawę o zwierzętach futerkowych, ale nie chodzi o futra, bo ta branża i tak się zwija.
– Zobaczymy, co z tej ustawy wyjdzie, bo taki gniot prawny jaki jest w tej chwili, jest całkowicie nie do przyjęcia. Słowa, których używają organizacje rolnicze są dużo ostrzejsze. Takiego wzburzenia, poruszenia, kryzysu zaufania do władzy nie było od czasu Solidarności. Prezydent ma jeszcze sporo czasu, aby odnieść się do tego, co z parlamentu wyjdzie. Jestem przekonany, że ten absolutnie szkodliwy akt prawny nie powinien wejść w życie, a te najbardziej kwestionowane zapis powinny być wycofane – mówi ustępujący minister rolnictwa.
Czytaj też:
Nowy minister rolnictwa. Kim jest Grzegorz Puda?Czytaj też:
Sylwia Spurek gratuluje nowemu mnistrowi i dzieli się swoimi pomysłami