Jak informował dziennikarz Mariusz Gierszewski, politycy PiS mieli dostać sygnał z centrali partii przy Nowogrodzkiej, że mają się przygotowywać do kampanii na Mazowszu i w Warszawie. – Sprawa jest przesądzona – zapewniali wówczas przedstawiciele partii rządzącej. Do wyłączenia Warszawy z województwa mazowieckiego miało dojść z początkiem stycznia przyszłego roku.
Od tamtych zapewnień mija kilka tygodni, a projektu nie ma. Jak ustaliła Wirtualna Polska, na razie plany dot. podziału Mazowsza zostały zarzucone. Powód? M. in. tarcia wewnątrz Zjednoczonej Prawicy.
Jednak do podziału Mazowsza prędzej czy później i tak ma dojść. Kiedy? – Wielokrotnie mówiliśmy, że jesteśmy za takim rozwiązaniem i jest ono realne w drugiej kadencji naszych rządów – powiedział WP wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
– Ustawa o takim charakterze, który zmienia kwestie ustrojowe, jeżeli chodzi o podział administracyjny, to nie jest coś, co może powstać z dnia na dzień. Najważniejsze jest to, żeby przygotować dobrą ustawę. Trudno mówić teraz o szczegółach. Sprawę prowadzą posłowie ziemi mazowieckiej, to oni mają decydujące zdanie. Trudno wyobrazić sobie wybory za miesiąc czy dwa. Ustawa nie jest jeszcze przyjęta przez parlament – mówi z kolei wiceszef MSWiA Paweł Szefernaker, który regularnie współprzewodniczy Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego, a dodatkowo nadzoruje wojewodów.
Jak informował w lipcu "Dziennik Gazeta Prawna", podstawą podziału Mazowsza ma być statystyczny podział regionu zatwierdzony przez Eurostat. W skład województwa stołecznego weszłaby Warszawa wraz z tak zwanym obwarzankiem, czyli ośmioma powiatami, powiększonym o powiat miński. Po takim podziale województwo stołeczne liczyłoby 2,8 mln osób, a mazowieckie – 2,4 mln.
Czytaj też:
"Kto tu jest barbarzyńcą?". Młynarska oburzona słowami szefa MENCzytaj też:
"Polska żelazna dama". Wiceminister odchodzi z resortu rozwoju i Porozumienia