Były premier był dziś gościem programu "Jeden na jeden". Jednym z tematów rozmowy były protesty związane z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej. Dziennikarka nawiązała w swoim pytaniu do wulgarnych haseł, jakie dominują na manifestacjach.
Donald Tusk przyznał, że - jak prawie każdy człowiek - także używa niecenzuralnych słów. – Staram się powstrzymywać emocje. Ta konwencja protestów będzie się do niej trudno przyzwyczaić, ale to ilustruje ogromne emocje – przekonywał. Polityk podkreślił, że sam użył wobec Jarosława Kaczyńskiego słowa "łajdactwo" za to, co "zgotował Polakom w środku pandemii". – Ale rozumiem mocniejsze określenia, bo to pokazuje ogrom emocji – dodał.
Szef Rady Europejskiej wyraził opinię, że prezes Prawa i Sprawiedliwości "zachowuje się jak monstrualny bachor". – Dałbym mu klapsa, gdybym nie był przeciwnikiem bicia dzieci – przyznał. W kolejnych słowach zaatakował już nie tylko lidera PiS, ale i ubiegającego się o reelekcję prezydenta USA. – Trump i Kaczyński zachowują się jak rozkapryszone bachory w piaskownicy, okładają się łopatkami, konflikt to ich żywioł. A to co jest najbardziej charakterystyczne to to, że uznali kłamstwo jako sposób uprawiania polityki – mówił. Jak podkreślił, czasami brakuje słów, człowiek by chętnie przeszedł do czynów.
Odnosząc się do sytuacji epidemicznej w kraju, Donald Tusk stwierdził, że od kwietnia premier Mateusz Morawiecki i jego rząd nie zrobili nic, by powstrzymać pandemię i sami uwierzyli w swoje kłamstwa, że udało im się pokonać wirusa.
Czytaj też:
"W PiS wrze". Onet: Takie polecenie Kaczyński osobiście wydał premierowiCzytaj też:
"Tym razem nie mają aparatu władzy do mordowania". Mocny wpis byłego posła: Zrozumiecie co się dzieje