Ryszard Gromadzki: 2 listopada minął termin publikacji wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który 22 października orzekł, że tzw. przesłanka eugeniczna, umożliwiająca aborcję m.in. dzieci z zespołem Downa, jest niezgodna z konstytucją. Publikacji nie ma, a rząd kluczy w tej sprawie. Dlaczego?
Robert Winnicki: Najwyraźniej PiS przestraszył się feministycznych manifestacji. Dlatego teraz szuka sposobu, jak wyroku nie publikować, jak całą tę sytuację rozegrać od strony prawnej. Na to wszystko wskazuje.
Rządzący ulegli presji ulicy?
PiS nie przewidział kilku rzeczy. Przede wszystkim fali oporu przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego. Po drugie, nie przewidział, że ten opór wyleje się w postaci powszechnego niezadowolenia społecznego. Te protesty organizowane są pod hasłem „Strajku kobiet”, ale w rzeczywistości są sumą antyrządowych emocji z pięciu lat. Uczestniczą w nich ludzie, którzy protestują przeciw lockdownowi. Na jednej z demonstracji pojawili się rolnicy na traktorach protestujący przeciw „piątce Kaczyńskiego”. Są tam ludzie, którzy wyrażają niezadowolenie ze stanu służby zdrowia. Na ten uliczny efekt składa się też suma wszystkich wpadek politycznych PiS. Z „piątką Kaczyńskiego” na czele, z zapowiedziami kolejnych lockdownów i ograniczeń życia gospodarczego. Wszystko to razem przekłada się na skalę manifestacji, które od ponad dwóch tygodni możemy w Polsce obserwować.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.