"Narażając własne życie na służbie, funkcjonariusze mają prawo żyć bez obaw, gdy wracają do swoich domów i bliskich. Im i ich rodzinom należy się poczucie bezpieczeństwa, zapewniane zwłaszcza ze strony Państwa, któremu służą. Dlatego tak bulwersujące jest to, że ich bezpieczeństwo narażają polscy parlamentarzyści" – czytamy w oświadczeniu ministra.
Ziobro podkreśla, że nazwiska i adresy policjantów są objęte tajemnicą, która ma chronić ich przed "zemstą świata przestępczego". Jak dodaje, ujawnienie ich tożsamości jest "nie tylko czynem nieetycznym i niemoralnym, lecz przede wszystkim sprowadza na funkcjonariuszy bezpośrednie ryzyko utraty zdrowia, a nawet życia". "Stwarza też poważne zagrożenie dla ich najbliższych. Dlatego ujawnienie nazwisk i adresów policjantów to przestępstwo" – podkreśla.
Czytaj też:
Upubliczniono dane policjantów. Ziobro uruchamia prokuraturę
Marta Lempart w rozmowie z reporterem Radia Zet stwierdziła, że słowa Ziobry to "brednie". – Ludzie w internecie identyfikują bandytów, którzy na demonstracji bili ludzi pałkami, gazowali ich. Być może to byli policjanci, ale nie możemy liczyć na to, że wyjaśni to policja czy też prokuratura. My po prostu szukamy bandytów, żeby ich postawić przed sądem – mówi aktywistka.
Czytaj też:
Lisicki: Stawiamy pytanie, które wielu boi się zadać