Przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie trwa protest pod hasłem: "Wolna aborcja i wolna edukacja!". Policja odgrodziła budynek MEN kordonem. Funkcjonariusze legitymują i spisują pojedynczych uczestników manifestacji.
Według informacji podanych przez Komendę Stołeczną Policji na Twitterze, mundurowi "wezwali karetkę pogotowia do jednej z osób, która tak zapalczywie usiłowała wyrwać kratę zabezpieczającą szybę w policyjnym radiowozie, że doznała urazu ręki".
W innym wpisie poinformowano, że "pomocy lekarskiej wymaga także osoba, która przykleiła sobie dłoń szybkoschnącym klejem do bramy wejściowej do budynku".
Protestująca powiedziała, że przykleiła sobie dłoń w akcie sprzeciwu wobec szefa MEN Przemysława Czarnka. – To była moja decyzja. Postanowiłam siedzieć tam tak długo, aż minister Czarnek nie poda się do dymisji. Nie udało się – stwierdziła. Kobieta ma oparzenia pierwszego stopnia.
Protesty trwają od miesiąca
Poniedziałkowa manifestacja w Warszawie to akcja organizowana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Protesty rozpoczęły się 22 października po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, który zdecydował o zakazie tzw. aborcji eugenicznej. Wyrok TK wciąż nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw.
W niedzielę minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro polecił prokuraturze wszcząć postępowanie karne wobec wszystkich osób, które upubliczniały nazwiska i adresy funkcjonariuszy policji interweniujących w czasie protestów.
Czytaj też:
Strajk Kobiet. Dziennikarka "Wyborczej" zatrzymana przez policję