Według danych opublikowanych w czwartek przez Ministerstwo Zdrowia, z powodu koronawirusa zmarło w Polsce 580 osób. Natomiast w środę padł nowy rekord – w ciągu jednej doby zarejestrowano w naszym kraju 674 zgony.
"Super Express" cytuje dr Anetę Afelt z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, która tłumaczy, że spadek liczby zakażeń w Polsce nie będzie oznaczał spadku liczby zgonów.
– Zgony są przesunięte w czasie w stosunku do dużej liczby zachorowań potwierdzanych testami genetycznymi. Oznacza to, że dla wielu rodzin okres przedświąteczny może być trudny, gdyż będzie umierało wielu Polaków – powiedziała.
Jej zdaniem "należy z pokorą przyjąć, że liczba zgonów nie będzie w najbliższym czasie spadała". Ekspertka zaleca spędzenie świąt Bożego Narodzenia "raczej na łączach telefonicznych i internetowych, niż podając sobie ręce przy składaniu bożonarodzeniowych życzeń".
Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów, w kolacji wigilijnej mogą uczestniczyć domownicy plus pięć zaproszonych osób.
Czytaj też:
Prof. Simon o pomyśle rządu: To jest absurd