Przypomnijmy, że Komisja Europejska i niemiecka prezydencja w Radzie Europejskiej forsują rozwiązanie zakładające powiązanie wypłaty unijnych funduszy z oceną przestrzegania praworządności. Koncepcja ta spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem Polski i Węgier.
– Gdyby się na to zgodzić, Polska spada do pozycji prowincji w stosunku do rządu centralnego – uważa redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy". W rozmowie z Ryszardem Gromadzkim Paweł Lisicki wyraził pogląd, iż jesteśmy obecnie świadkami próby wprowadzenia tylnymi drzwiami systemu federacyjnego albo systemu państwowego w Unii Europejskiej.
Publicysta wskazywał na rolę, jaką - według założeń - ma odgrywać Komisja Europejskiej w procesie oceniania stanu praworządności w poszczególnych państwach. Jak podkreślił, ocenę tę będzie wydawało ciało, które samo nie zostało wybrane w sposób demokratyczny. – To jest mechanizm niepraworządny, nielegalny – ocenił.
Lisicki mówił też o motywach, jakimi - w jego opinii - kierują się ci, którym zależy na wprowadzenie zależności wypłaty środków od przestrzegania praworządności.
– Widząc sposób działania instytucji unijnych (...), coraz mocniej można mieć podejrzenie, graniczące z pewnością, że praworządność w rozumieniu unijnym to jest tak naprawdę ideologia lewicowa, LGBT albo genderowa, którą chce się Polsce narzucić – stwierdził. Zdaniem redaktora naczelnego "Do Rzeczy", w najbliższych latach możemy spodziewać się jeszcze większej presji ws. wprowadzenia różnych rozwiązań ideologicznych.
Czytaj też:
Siemoniak: Premier jest jego zakładnikiemCzytaj też:
W co grają Ludowcy? Postawili warunki "nie do odrzucenia"