Sobota to 1025. dzień wojny na Ukrainie. Od miesięcy Pokrowsk na wschodzie Ukrainy jest obszarem najzacieklejszych walk między wojskami ukraińskimi i rosyjskimi. To ważne zaplecze logistyczne dla ukraińskiej armii. W mieście znajduje się m.in. wciąż działająca kopalnia, która jest jedynym krajowym dostawcą węgla koksującego dla niegdyś gigantycznego przemysłu stalowego na Ukrainie.
Upadek Pokrowska oznaczałby największa porażkę militarną Kijowa od miesięcy. Tymczasem w październiku i listopadzie wojska rosyjskie posuwały się w kierunku tego miasta najszybciej od pierwszych miesięcy wojny. Prezydent-elekt Donald Trump oznajmił, że liczba ofiar po obu stronach wojny w Ukrainie, zwłaszcza tych z ostatniego miesiąca, jest oszałamiająca. – Kiedy pojawią się prawdziwe liczby, zobaczycie liczby, w które nie uwierzycie – stwierdził.
Jednocześnie Donald Trump skrytykował Ukrainę za to, że wykorzystuje amerykańskie rakiety balistyczne do przeprowadzania ataków wymierzonych w cele zlokalizowane na rosyjskim terytorium. – Jestem zdecydowanie przeciwny wystrzeliwaniu rakiet setki mil w głąb Rosji. To tylko zaostrzy wojnę i pogorszy sytuację. To nie powinno być dozwolone – powiedział.
Lisicki i Cejrowski komentują
W najnowszym odcinku programu "Antysystem" Paweł Lisicki i Wojciech Cejrowski komentują m.in. sytuację na Ukrainie. – Kluczem nie jest to, czy wojnę się przegrywa, czy jest ciężka, ale czy ludzie mają zaufanie do przywódcy i wiedzą, o co mu chodzi. W przypadku zagrożenia istnieje tzw. efekt flagi, czyli ludzie gromadzą się wokół przywódcy, jeśli występuje zagrożenie i potrafią przy nim trwać. Kluczem jest jednak zaufanie, a kluczem do zaufania jest przekonanie, o co temu przywódcy chodzi. Musi być jakiś cel. Tymczasem kompletnie nie wiadomo, o co chodzi Zełenskiemu. Nie wiadomo, dlaczego giną dziesiątki i setki tysięcy ludzi. Jaki jest cel, który chce osiągnąć? – mówił Paweł Lisicki, red. naczelny "Do Rzeczy".
– Jak popatrzymy na Ukrainę teraz i porównamy ją w stosunku do tego, co było, to według różnych specjalistów na Ukrainie jest ok. 25 milionów ludzi. To by oznaczało, że w ostatnim okresie kilkunastu lat Ukraina ma mniej o 10-15 milionów ludzi mniej – dodawał.
Z kolei Wojciech Cejrowski zwrócił uwagę na kwestię poboru. – Pobór do wojska na front odbywa się nie od 18 roku życia, ale kilka lat później. Zełenski bierze do wojska facetów, którzy mają rodziny, a przecież pobór powszechny na wojnę dotyczył chłopaków, którzy nie mają rodzin. Zełenski bierze na stracenie najbardziej ekonomiczne, życiowe serce narodu ukraińskiego – wskazywał. – Od początku wojny mówiłem, że odbywa się teatr. Mamy nienaturalny przebieg wojny. Odbywa się handel, mamy firmy po obu stronach. Widzę to tak, że Zełenski dostał rozkaz z Davos, czy skądś tam, by wyludnić kraj wszelkimi możliwymi sposobami – ocenił Cejrowski.
Zwiastun 103. odc. programu "Antysystem". Całość dostępna dla Subskrybentów.