Reakcją radykalnej lewicy na ogłoszenie przez Trybunał Konstytucyjny orzeczenia w sprawie ograniczenia aborcji w październiku było wezwanie do fali ataków na księży, na budynki kościelne, na liturgię mszy i ich przeprowadzenie. Rzecz do tej pory nie do pomyślenia.
Jednak nowość polega nie tylko na tym, że pojawiła się grupa ekstremistów, która nie waha się używać przemocy i nawoływać do niej. To już się zdarzało. Gorzej, że takie poczynania cieszą się co najmniej tolerancją, a niekiedy wręcz wsparciem ze strony dziennikarzy czy publicystów wielkich liberalnych mediów. Granica, jaką było potępienie przemocy, podstawowy warunek debaty demokratycznej, została przekroczona. I jest przekraczana nadal. Okazuje się, że w walce z Kościołem i tradycyjnym społeczeństwem każda metoda jest dobra. Nawet, jeśli prowadzi do gwałtu.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.