Warzecha: Skutki epidemii zostaną na lata. Dla Polski będzie to niszczące

Warzecha: Skutki epidemii zostaną na lata. Dla Polski będzie to niszczące

Dodano: 
Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha Źródło: PAP / Artur Reszko
Skutki epidemii, a bardziej tego jak rząd próbuje z nią walczyć, potrwają latami. Na przykład dekadę. Mam na myśli skutki psychologiczne, gospodarcze, finansowe. One będą dla Polski straszliwie niszczące – mówi portalowi DoRzeczy.pl Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy".

Co było najważniejszym wydarzeniem kończącego się roku?

Łukasz Warzecha: Nie wybory prezydenckie, nie żadne wydarzenia polityczne, ale jednak epidemia koronawirusa.

Dlaczego?

Dlatego, że jej skutki będą gigantyczne. Zarówno na świecie, jak i w Polsce, gdzie ze skutków nie z samej epidemii, ale tego, w jaki sposób rząd próbował jej przeciwdziałać, będziemy wychodzić przez lata.

Przez lata?

Tak, nie ma tu przesady. Mówiąc przez lata np. dekadę. Mam na myśli skutki psychologiczne, gospodarcze, finansowe. One będą dla Polski straszliwie niszczące. No, ale mamy też skutki na poziomie globalnym. Na przykład, co uważam za bardzo ważne i niepokojące, problem ogromnego posunięcia do przodu kwestii inwigilacji, braku prywatności, ograniczania wolności, pod pretekstem bezpieczeństwa, tym razem zdrowotnego. I obawiam się, że te sprawy z nami niestety już po epidemii pozostaną. A więc to wydarzenie, które będzie mieć bardzo daleko idące skutki. Gdyby szukać wydarzenia numer dwa wśród spraw politycznych w Polsce, to wcale nie umieszczałbym tu wyborów prezydenckich w Polsce. Stało się coś o wiele bardziej istotnego.

Czyli?

Ważniejszą sprawą jest stopniowa, ale w paru punktach bardzo wyraźna utrata przez Jarosława Kaczyńskiego kontroli nad obozem Zjednoczonej Prawicy. Będzie to mieć konsekwencje, których się nie da już zlekceważyć, czy odwrócić. Będzie to wpływać na politykę obozu władzy aż do następnych wyborów parlamentarnych.

Ale gdzie widzi Pan tę utratę kontroli?

Pierwszym takim przejawem była sprawa wyborów prezydenckich, próby organizowania głosowania korespondencyjnego, wycofanie się z tego. Potem były jednak kolejne sprawy – piątka dla zwierząt, powiązanie budżetu UE z praworządnością. Chodzi generalnie o to, że Jarosław Kaczyński nie jest już w stanie tak jednoznacznie kontrolować własnego obozu politycznego.

Widzi Pan możliwość, że ten obóz ktoś przejmie? A może ktoś przejmie elektorat tego obozu, a Zjednoczona Prawica się rozpadnie?

Trudno na ten moment to jednoznacznie przewidzieć. Ja bym stawiał, na podstawie swoich długoterminowych prognoz na temat dalekosiężnych skutków nie tyle epidemii, co sposobu jej zwalczania przez rząd, że PiS ma bardzo małą szansę na wygraną w kolejnych wyborach. Moim zdaniem te szanse jeszcze będą maleć w kolejnych miesiącach. Trudno powiedzieć, kto będzie na tym korzystać. Czy nie powstanie jakaś egzotyczna koalicja. Nie wiemy jak radzić sobie będzie na przykład Szymon Hołownia, czy będzie w polityce, czy w ogóle przetrwa do wyborów, czy wybory odbędą się w terminie, czy nie. To może być i wahnięcie w stronę jednoznacznie lewicową, a może rządzić też jakiś konglomerat z elementem konserwatywnym. Więc przewidywanie tu jest bardzo trudne. Jedno nie ulega wątpliwości: trzeciej kadencji PiS nie będzie. A już na pewno nie będzie trzeciej kadencji samodzielnych rządów tej partii.

Niektórzy twierdzą, że na polską politykę ogromny wpływ mają wybory w USA. Czy zmiana lokatora w Białym Dom faktycznie jest z naszego punktu widzenia aż tak znacząca, czy też polityka amerykańska jest stała, niezależnie od tego, kto tam rządzi?

Myślę, że amerykańska polityka zagraniczna jest dużo stabilniejsza niż polska. Dlatego też nie sądzę, by nastąpiło jakieś nagłe gwałtowne odejście od tego, co widzieliśmy do tej pory. Na przykład nie spodziewałbym się nagłej rezygnacji z obecności amerykańskich sił w Europie. Tego raczej nie będzie. Natomiast na pewno nastąpi pewne ochłodzenie relacji z rządem, skończy się grzanie się w świetle amerykańskiego prezydenta. I, w którymś momencie może się okazać, że pojawią się jakieś naciski w sprawie praworządności ze strony USA. No i jeszcze jedna kwestia, o której się nie mówi, a bardzo jest interesująca.

Czyli?

Jakie będzie podejście nowej administracji do roszczeń żydowskich. Do tej pory ten temat nie był poruszany, a ciekawe jest, jak to będzie wyglądać, bo ustawa 447 nadal obowiązuje. Generalnie skończy się ta polityka poklepywania po plecach, i dla PiS będzie to pewien problem. Natomiast nie spodziewam się przesunięcia Polski z szeregu sojuszników „A” do szeregu sojuszników „D”. Ale przesunięcie do grona sojuszników „B” już jak najbardziej jest realne.

Czytaj też:
Gociek: Reelekcja Andrzeja Dudy wydarzeniem roku

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także