Premierem powinien być facet, który prowadził osiedlowy sklep, zbankrutował, a potem się podniósł z bankructwa – ktoś, kto zrobił coś konkretnego, a nie ktoś, kto "ma dokonania". Politycy wszystkich opcji zawsze "mają dokonania". Pytasz ich: "Coś pan w życiu zrobił konkretnego?", a on ci na to, że "uczestniczył" w tym czy tamtym. Nie pytam, w czym uczestniczył, pytam, co ZROBIŁ. Napiekł chleba dla ludzi przez 20 lat, bo jest piekarzem? Dał pracę 20 rodzinom, bo ma fabrykę śrub? Kwalifikacją do zarządzania cudzymi rodzinami i majątkiem wspólnym – czyli krajem – powinno być coś KONKRETNEGO.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda