– W moim przekonaniu na żadne szczególne przywileje takie osoby nie powinny liczyć, natomiast wprowadziliśmy w Narodowym Programie Szczepień status osoby zaszczepionej. I to wynika z jednego faktu, że osoba, która skutecznie zostaje zaszczepiona, staje się nie tylko sama bezpieczna, ale również staje się bezpieczna dla innych i zyskujemy gwarancję, że nie będzie transmitowała wirusa, zarażała innych – tłumaczył szef Kancelarii Premiera.
Jak dodawał status ten wiąże się m.in. z brakiem obowiązku kwarantanny dla osób, które miały kontakt z osobą chorą, a są już zaszczepione. – Więc trudno tu mówić o jakimś szczególnym przywileju, ale mówimy o statusie osoby zaszczepionej, co jest po prostu uzasadnione, można wręcz powiedzieć zdroworozsądkowe – stwierdził Dworczyk.
Czemu tak mało szczepień?
Dopytywany o niewielką ilość szczepień w Polsce, przyznał, że wynika to z ilości dostarczanych nam szczepionek, a nie z niewydolności systemu.
– Niestety dostawy zakontraktowane przez UE rzeczywiście są bardzo małe w stosunku do możliwości, które stworzyliśmy. System, który budujemy od wielu tygodni pozwala nam na szczepienie nawet 4 milionów dawek w ciągu miesiąca, a te dostawy, na które możemy na razie liczyć, to jest około 360 tysięcy dawek tygodniowo, co nam daje niewiele ponad milion szczepionek miesięcznie, 1,4 miliona. Więc rzeczywiście techniczne możliwości wykonywania szczepień mamy dużo większe niż obecna dostępność szczepionek na rynku – tłumaczył.
Czytaj też:
Miller atakuje rząd: Obudził się?! Szczepionki zaskoczyły tak, jak wybory?!Czytaj też:
Co po 17 stycznia? Niedzielski: Przewidywany jest nawet nowy wariant obostrzeńCzytaj też:
Celebryci poza kolejnością. Nieoficjalnie: Będzie kara finansowa dla CM WUM