Szpital w Jarocinie postanowił pochwalić się pierwszym noworodkiem w tym roku. W sesji zdjęciowej udział wzięła starosta PiS Lidia Czechak oraz jej zastępczyni. Polityk swoim zachowaniem zbulwersowała rodziców chłopca, którzy ze względu na obostrzenia epidemiczne nie mogą w pełni cieszyć się dzieckiem.
Parze odmówiono np. rodzinnego porodu, a ojciec małego Stasia nie został nawet wpuszczony na teren szpitala. Jak widać, te obostrzenia nie obowiązują pani starosty, która poznała noworodka szybciej niż jego własny tata.
Fala krytyki spadła nie tylko na polityk, ale również i szpital, który umożliwił sesję zdjęciową. Placówka w odpowiedzi stwierdziła, że „panie starostki są uprzywilejowane w odwiedzinach, ponieważ to starostwo finansuje szpital”. Szpital nie dodał, że obywatele również finansują szpital poprzez składki ZUS.
Po aferze szpital zapowiedział wznowienie rodzinnych porodów po 18 stycznia. Ojciec będzie musiał wykonać test antygenowy.
"Żenująca historia. Pani starosta może wejść do szpitala i sfotografować się z noworodkiem bo -jak tłumaczy szpital- „jest uprzywilejowana”i jej obostrzenia nie obowiązują. Pomijając już fakt, ze jako osoba z zewnątrz naraża pacjentów szpitala. Zero wyobraźni" – komentuje sprawę Kamila Baranowska z "Do Rzeczy".
Czytaj też:
"Przestańcie już...". Hołownia apeluje do rządzącychCzytaj też:
Piaseczny: Jeb*ć biedę, PiS i Konfederację