Protesty proaborcyjnego Strajku Kobiet wróciły po tym, jak w środę Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie do wyroku z 22 października 2020 roku w sprawie tzw. aborcji eugenicznej. TK orzekł, że przerywanie ciąży ze względu na podejrzenie ciężkiej choroby lub upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą. Wyrok Trybunału został opublikowany w Dzienniku Ustaw.
"Można było pójść i ją zrobić"
Wczoraj jeden z internautów opublikował nagranie, na którym widać – jak opisuje Maciej Stańczyk – dyplomowaną nauczycielkę z Gdańska podczas czwartkowego protestu.
– Ja jestem z takiego rocznika co pamięta komunę, końcówkę komuny, i za komuny aborcja była legalna. Można było pójść i ją zrobić. Komu to przeszkadzało? – tłumaczy kobieta. – Ja jestem tu nie dla siebie bo ja już wychowała swoje dzieci. Ale jestem dla swojej córki, dla siostrzenicy, dla moich uczennic które mają po kilka kilkanaście lat – mówi dalej nauczycielka.
Na wypowiedzi kobiety emocjonalnie zareagował publicysta „Do Rzeczy”.
„Bo za komuny, dyplomowana idiotko, nie było środków antykoncepcyjnych, nawet szczelnych prezerwatyw” – napisał Ziemkiewicz.
„Zapytaj swoich uczennic to ci wytłumaczą, ile się zmieniło od czasu «globulek Zet«” – dodaje dziennikarz.
Czytaj też:
"Czas na kolejny Smoleńsk". Skandaliczny transparent, reaguje Tarczyński