Sąd zmienił wyrok w zawieszeniu na pozbawienie wolności. Sąd w Moskwie nakazał we wtorek, by przy karze pozbawienia wolności orzeczonej wobec Aleksieja Nawalnego uwzględnić czas, gdy znajdował się on w areszcie domowym. Chodzi o dziesięć miesięcy, gdy opozycjonista był objęty aresztem domowym w 2014 roku.
Oznacza to, że opozycjonista trafi do łagru na 2 lata i 8 miesięcy. Jego obrońcy już zapowiedzieli odwołanie od wyroku sądu.
Opozycja porównuje historię Nawalnego do sytuacji w Polsce
Sprawa jest żywo komentowana w Polsce. "No to czekam na twarde reakcje administracji Joe Bidena na wsadzenie Nawalnego do kolonii karnej. Nawet mam sugestię: uwalenie ostateczne Nord Stream 2 byłoby wskazane" – ocenia ekspert ds. Rosji Grzegorz Kuczyński. Z kolei szef OSW Adam Eberhardt pisze: "Wyrok 3,5 lat kolonii karnej dla Nawalnego, pomniejszony o rok odbytego już aresztu domowego, a w rzeczywistości zapewne powiększony o kolejne wyroki, które zapadną w najbliższych procesach. Nawalny pozostanie w więzieniu, dopóki stanowić będzie zagrożenie dla władzy Putina".
Tymczasem politycy opozycji wykorzystują temat do ataku na rząd. "Dzisiaj reżim Putina wsadził Aleksija Nawalnego do więzienia. Albo decyduje prawo albo wola jednego człowieka. To jest przestroga również dla Polski" – alarmuje poseł KO Sławomir Nitras.
W podobnym tonie wyrok komentuje wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska: "Aleksiej Nawalny został skazany na kolonię karną. Wyroku nie wydał moskiewski sąd. Wydał go Putin. Kiedy polityka wkracza do wymiaru sprawiedliwości prawo przestaje obowiązywać. Ostrzeżenie".
Czytaj też:
Restauracje i centra fitness. CIR publikuje grafikę o ryzyku zakażenia koronawirusemCzytaj też:
Hołownia o Zgorzelskim: Troszkę mu się ulało