Informację o tym, że z dyspozytorem rozwiązano umowę potwierdził w rozmowie ze stacją TVN24 rzecznik Wielkopolskiego Urzędu Wojewódzkiego w Poznaniu Mateusz Musza. Podkreślił jednocześnie, że "powody rozwiązania umowy o pracę wchodzą w zakres stosunków pracy i nie podlegają upublicznieniu".
Tragedia Nowym Tomślu. Dyspozytor, który nie wysłał karetki do 3-latki stracił pracę
Do tragedii doszło 6 listopada w powiecie grodziskim (woj. wielkopolskie). To właśnie wtedy, wczesnym rankiem, do szpitala w Nowym Tomyślu trafiła kobieta z dwiema córkami w wieku trzech i siedmiu lat. Wszystkie skarżyły się na złe samopoczucie. Życia najmłodszej z dziewczynek, niestety, nie udało się uratować.
Szybko wyszło na jaw, że matka dziewczynek zmuszona była zawieść córki do szpitala własnym samochodem po tym, jak dyspozytor pogotowia w Nowym Tomyślu odmówił wysłania karetki do dziecka.
"Niewłaściwa decyzja". Werdykt komisji jednoznaczny
Decyzja dyspozytora była wcześniej poddana weryfikacji przez komisję, która zajmowała się tragiczną śmiercią dziewczynki. Po analizie całej sytuacji, zespół uznał, że "dyspozytor medyczny nie zastosował się w pełni do algorytmu zbierania wywiadu medycznego dotyczącego powodu wezwania: Inne/złe samopoczucie". Jak wskazali członkowie komisji, "decyzję dyspozytora medycznego o niezadysponowaniu ZRM uznać należy za niewłaściwą z uwagi na brak staranności w zbieraniu wywiadu medycznego".
Przedstawiciele organu wskazali jednocześnie, że uzyskane informacje "nie były wystarczające do podjęcia decyzji o zadysponowaniu lub niezadysponowaniu ZRM".
Zarzuty dla ojca dziecka
Według najnowszych ustaleń Onetu, zarzuty w sprawie usłyszał ojciec dziewczynki. Mężczyźnie zarzucono narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zarówno żony podejrzanego, jak i dwóch jego córek. Według śledczych, to on umieścił środek przeciw gryzoniom w ścianach domu. Mężczyźnie grozi do pięciu lat więzienia.
Czytaj też:
Seria śmiertelnych zatruć w Polsce. Służby biją na alarmCzytaj też:
Śmierć 3–letniej dziewczynki. Biegli nie są w stanie ustalić przyczyn zgonu