Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował we wtorek, że Ukraina nie widzi przeszkód do rozpoczęcia ekshumacji na Wołyniu. Jak zaznaczył szef MSZ, Kijów "deklaruje gotowość do pozytywnego rozpatrywania wniosków w tych sprawach".
Lisicki sceptyczny. "Czekam z osądem"
Sprawę komentował na kanale "Do Rzeczy" w serwisie YouTube redaktor naczelny tygodnika "Do Rzeczy" Paweł Lisicki. – Szczerze mówiąc wstrzymuję się z sądem tam naprawdę, bo już nieraz było tak, że różni politycy różne rzeczy deklarowali. Przypomnę, że taka ogólna deklaracja mówiąca o tym, że Ukraina jest jak najbardziej otwarta padała wcześniej i była zachęta "tylko złóżcie wnioski", a potem się okazywało, że te wnioski są zawsze źle złożone i nie takie, nie w tym momencie. Tak naprawdę dlatego wstrzymuję się z sądem, bo chciałbym zobaczyć te wnioski o ekshumacje, które się pojawią i reakcję na te konkretne wnioski, czy rzeczywiście nastąpi przełom. Jeśli nastąpi, to oczywiście trzeba by uznać, że jest to może nie wielka rewolucja, ale przełom, trzeba go docenić i pochwalić. Ale już nieraz byliśmy zwodzeni jako Polacy, nieraz nam różne rzeczy obiecywano, a w praktyce nie udawało się tych ekshumacji przeprowadzić – przypomniał.
– Skąd z punktu widzenia elit ukraińskich bierze się ten opór? Stąd, że zgadzając się na ekshumacje pośrednio przyznaje się, że na Wołyniu doszło do masowego zabijania Polaków, tego, co my nazywamy ludobójstwem, rzezią. Jeśli się to przyznaje, to trzeba postawić pytanie, jak to jest możliwe, że jednocześnie mamy stosy zabitych ludzi n a Wołyniu, a ci, którzy ich zabijali, wydawali rozkazy i ponoszą odpowiedzialność, tacy jak Bandera Szuchewycz, że im się wznosi pomniki? Coś tu się nie zgadza. To moim zdanie clue całej dyskusj – wskazał publicysta.
– W związku z procesem banderyzacji Ukrainy, opór wobec ekshumacji rósł, a nie malał. Ekshumacje nie jawiły się jako naturalny sposób uszanowania zwłok zabitych, tylko jako wyraźny znak mówiący, że tym, którzy zabijali nie należy się kult, nie należą się pomniki i ulicy, że nie wolno ich czcić, bo są mordercami – mówi Paweł Lisicki.
Zachęcamy do obejrzenia całej rozmowy: