Polka ewakuowana z K2. "Zrobiłam co mogłam"

Polka ewakuowana z K2. "Zrobiłam co mogłam"

Dodano: 
Polska himalaistka Magdalena Gorzkowska.
Polska himalaistka Magdalena Gorzkowska. Źródło: PAP / Hanna Bardo
Dziennikarz dawn.com Jamil Nagri poinformował, że polska alpinistka została ewakuowana do Skardu. Informacje potwierdziła sama Gorzkowska, potwierdzając też, że poprawił się jej stan zdrowia.

Gorzkowska próbowała zdobyć szczyt K2, korzystając z okna pogodowego.

Już w pierwszym obozie, alpinistka zaczęła mieć problemy ze zdrowiem. Skarżyła się na bóle brzucha i wymiotowała. Jak podaje dziennikarz Jamil Nagri, dzisiaj Gorzkowska została ewakuowana do Skardu helikopterem. Informajce potwierdziła sama alpinistka, we wpisie na Instagramie.

„Zrobiłam co mogłam"

instagram

„Zrobiłam co mogłam, podjęłam próbę zdobycia szczytu w dalekim od ideału stanie zdrowia” – pisze alpinistka w mediach społecznościowych.

„Poranek w dniu wyjścia i samopoczucie napawały optymizmem. Niestety wraz z wysokością było tylko gorzej. Zaczęłam zwracać wszystko, włącznie z wodą, lekami, o jedzeniu nie wspominając. Droga do C1, która ostatnio zajęła nam 4,5h z Bazy Wysuniętej, tym razem zamieniła się w dramat” – relacjonuje Gorzkowska.

„Pomijając już ogromne wycieńczenie, moja czołówka przestała działać. Wszystko to działo się w terenie lodowym o nachyleniu co najmniej 50 stopni, nic nie widząc musiałam w zupełnych ciemnościach przepinać sprzęt, nie będąc pewną, czy wybieram właściwą linę. Szukałam po omacku skał do złapania i jednocześnie musiałam mnóstwo siły wkładać we wbijanie raków w lód, gdyż nie mogłam odnaleźć stopni. W podobnych okolicznościach przebiegała dalsza wspinaczka, już nie tylko w terenie lodowym. Mieliśmy ogromne opóźnienie czasowe” – opisuje dalej alpinistka.

„ Na całe szczęście w pobliżu był Oswald, który czekał na mnie i nie zostawił mnie mimo tego, iż stracił czucie w stopach i dłoniach. Wiedziałam, że mimo wszystko musimy dotrzeć do C1. Wiatr wiał coraz silniejszy, temperatury przekraczały -40 stopni. Na ostatnich 50m dotarli do nas Szerpowie z herbatą i światłem. Już wtedy wiedziałam, że muszę ocenić realnie swoje siły i dalsze wyjście w górę jest głupotą” – przyznaje kobieta.

„Wczoraj rano obudziłam się w fatalnym stanie, z ogromnym bólem brzucha i skurczami. Leki i 3 łyki herbaty zwróciłam natychmiast. Wiedziałam, że muszę jak najszybciej schodzić” – tłumaczy Gorzkowska. Alpinistka poinformowała we wpisie, że po zejściu do bazy i ewakuacji do Skardu czuje się znacznie lepiej. Jak relacjonuje, jest w stanie normalnie jeść i ustały bóle brzucha.

Czytaj też:
Szerpowie w niebie

Źródło: Instagram/Twitter
Czytaj także