Aktywistka zatrzymana przez policję. "Mam to głęboko w d**ie, że wysługujecie się PiS-owi"

Aktywistka zatrzymana przez policję. "Mam to głęboko w d**ie, że wysługujecie się PiS-owi"

Dodano: 
Czarny protest, zdjęcie ilustracyjne
Czarny protest, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Rafał Guz
W piątek w Warszawie miał miejsce kolejny protest proaborcyjnej grupy Strajk Kobiet. Jedna z uczestniczek demonstracji została zatrzymana przez policję.

Działaczki Strajku Kobiet chciały w piątek zablokować miasto, ale z powodu niskiej frekwencji protestu blokada ograniczyła się do warszawskiego Mokotowa.

Blokada ulic, interwencja policji

Lewicowe aktywistki najpierw (ok. godziny 17) próbowały zablokować pl. Unii Lubelskiej, następnie skrzyżowanie Puławskiej i Goworki. Po przepychankach z policją protest przeniósł sie na ul. Rakowiecką, gdzie aktywistki blokowały przejście dla pieszych.

Około godziny 18, policja zatrzymała jedną z protestujących kobiet, która – jak wynika z doniesień medialnych – blokowała ruch na ulicy i nie chciała się wylegitymować. Policja przewiozła kobietę na komisariat przy ul. Malczewskiego.

Wtedy demonstracja przeniosła się pod komendę na Malczewskiego. Przed komisariatem doszło do przepychanek z policją.

Ok. godziny 20 zatrzymana kobieta została wypuszczona, a organizatorzy zakończyli protest.

Agresywna przemowa zatrzymanej

Jak relacjonuje „Gazeta Wyborcza”, wypuszczona kobieta przez megafon wygłosiła przemówienie do zebranych przed komendą osób.

– Trafiłam na panów, którzy chcieli mi w samochodzie zakładać kajdanki i twierdzili, że jestem zatrzymana. Jak zapytałam, czy to jest formalne zatrzymanie to pan się zaczął bardzo plątać, że właściwie to jest doprowadzenie. I szczerze powiedziawszy ulitowałam się nad nimi podając adwokatowi, bo nie im, pełne swoje nazwisko. Ale myślę, że jeszcze nie raz się tutaj spotkamy – odgrażała się kobieta.

– Bo ja jestem wolnym człowiekiem i nie żyję w państwie policyjnym. Ja nie reaguję na "siad" w samochodzie policyjnym zwanym "suką". Ale ja tak go nie chcę nazywać, bo mój pies marki suka był bardzo mądry i bardzo wierny. W odróżnieniu od waszej formacji, która zamiast służyć obywatelce i obywatelom próbuje prześladować ich – skarżyła się dalej aktywistka.

– Wymyślacie jakieś nowe paragrafy. 90. 65. Bo się pani nie wylegitymowała. Bo pani tamowała ruch. Bo pani za wolno przechodziła na pasach. Bo pani za szybko mówi. Bo pani się coś dzieje. Mam to głęboko w d***e, że wysługujecie się PiS-owi. Niedługo to się skończy. I będziemy się rozliczać wszyscy nawzajem – dodała kobieta.

Czytaj też:
Zdrojewski jest za aborcją i jednocześnie zapewnia: Jestem zdecydowanym obrońcą życia
Czytaj też:
Czarzasty: PiS jest odważny do momentu, kiedy...

Źródło: Gazeta Wyborcza / TVN Warszawa/Oko.press
Czytaj także