Czy zgadza się pan ze słowami Jarosława Kaczyńskiego z wywiadu dla PAP, że koalicjanci PiS udają, że bronią jakichś wartości?
Jan Mosiński: Czytałem ten wywiad i pan wicepremier Jarosław Kaczyński jak zwykle dokonał doskonałej oceny sytuacji. Też jestem zdania, że jeżeli komuś się wydaje, że może zbudować coś mocniejszego poza Zjednoczoną Prawicą, to jest w głębokim błędzie. Niedobrze byłoby, gdybyśmy nie wyciągali wniosków z przeszłości, a ta w latach 90. dla bardzo rozdrobnionej prawicy była bardzo niekorzystna. Na pierwszym miejscu stawiajmy sprawy ojczyzny, a partykularyzmy zostawmy sobie ewentualnie na inny czas. Dzisiaj jest kilka wektorów, które musimy osiągnąć, czyli np. Fundusz Odbudowy i Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji. Liczę, że wszyscy jako Zjednoczona Prawica zagłosujemy za.
Politycy Solidarnej Polski nie zamierzają się jednak wycofać i podkreślają, że realizują fundamentalne założenia programu Zjednoczonej Prawicy. Jak Pan to skomentuje?
Powinni sobie zadać pytanie, co jest dla nich ważniejsze: interes Polski czy partykularyzmy.
Różnica zdań dotyczy również drugiego koalicjanta – partii Porozumienie. Czy Zjednoczona Prawica utrzyma swoją jedność?
W koalicjach zdarzają się chwilowe zauroczenia samym sobą. Mam na myśli konkretne formacje polityczne. Dobrze byłoby, abyśmy jednak wzięli sobie do serca to, co mówił w wywiadzie dla PAP prezes Jarosław Kaczyński.
Co Pańskim zdaniem jest największym wyzwaniem, przed którym stoi Zjednoczona Prawica?
Przede wszystkim skupienie się na Funduszu Odbudowy, umowie partnerstwa i realizacji. Jak wiemy, środki, które czekają na nas po dobrych negocjacjach ze strony premiera Mateusza Morawieckiego, dają szanse na bardzo mocne odbicie pocovidowe. Pokazaliśmy przed pandemią że potrafimy dobrze zarządzać gospodarką. Gdyby nie COVID-19, budżet państwa byłby zbilansowany po raz pierwszy od czasów transformacji ustrojowej. To pokazuje, że mamy predyspozycje, aby rządzić dobrze oraz pomagać Polsce i Polakom. Obok tych wyzwań stoi Nowy Polski Ład, zgodnie z którym będziemy realizować dość duże inwestycje o charakterze regionalnym oraz ogólnopolskim. To również pomoc dla służby zdrowia, kontynuowanie polityki prorodzinnej i prospołecznej, a także wsparcie dla polskiego biznesu i myśli technologicznej. Myślę, że w tych dziedzinach nie będzie rozbieżności w ramach naszej koalicji.
Jak odniesie się pan do zarzutów, że wspomniane przez pana fundusze to „srebrniki”, za które rząd częściowo rezygnuje z suwerenności?
Nie zgadzam się z tym. „Srebrnikami” byłby te pieniądze, gdybyśmy nie płacili składki do UE. My tę składkę jednak płacimy i mamy prawo wykorzystywać środki otrzymywane w ramach budżetu. Założenia dotyczące odchodzenia od dotychczasowego modelu wytwarzania energii do 2040 roku należy formułować tak, aby przygotować tereny najbardziej dotknięte, czyli region śląsko-dąbrowski. Nic nie może rzucić cienia na Prawo i Sprawiedliwość, że zostawiło deklaracje propolskie w świetle tych środków, które możemy otrzymać. Zwracam uwagę, że na Śląsku trwają trudne, ale rzeczowe negocjacje z partnerami społecznymi, czyli związkami zawodowymi, aby w miarę spokojnie wygaszać zasilanie energii węglem. Pewne rzeczy należy dostrzegać horyzontalnie, a nie tylko akcyjnie, jak to czynią niektórzy nasi koalicjanci.