Do zdarzenia z udziałem byłego reprezentanta kraju w piłkę nożną doszło w nocy z poniedziałku na wtorek – około godziny 0.40 na skrzyżowaniu ulicy Miodowej z Długą
Wypadek po alkoholu
W stojący na czerwonym świetle autobus wjechało osobowe BMW. Na miejscu pojawiła się policja. Badanie alkomatem wykazało, że kierowca osobowego bmw miał w wydychanym powietrzu 1,6 promila alkoholu.
Po kilku godzinach od tej informacji, Michał Żewłakow zamieścił przeprosiny. Jak wskazuje, nic nie usprawiedliwia jest zachowania. Przyznaje, że jest mu ogromnie wstyd. "Wczoraj w nocy wsiadłem za kierownicę samochodu po wypiciu alkoholu i spowodowałem kolizję, w której szczęśliwie nikt nie ucierpiał. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla mojego braku odpowiedzialności i wyobraźni. Przepraszam wszystkich za moje zachowanie, szczególnie najbliższych oraz tych, którzy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani moją postawą" – napisał były piłkarz.
"Zawiesiłem Michała Żewłakowa w roli eksperta Canal+ Sport do wyjaśnienia sprawy. Nie możemy podjąć żadnych decyzji zanim nie zapoznamy się z wszystkimi szczegółami i nie potwierdzimy ich w oficjalnych źródłach. Wszyscy potrzebujemy teraz czasu" – napisał szef Canal+ Sport.
Jest akt oskarżenia
Teraz z kolei, jak informuje portal TVP Info, warszawska prokuratura skierowała kilka dni temu do sądu akt oskarżenia w tej sprawie.
– 26 lutego Prokuratura Rejonowa Warszawa Śródmieście-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko Michałowi Ż., który dotyczy prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości ulicami Warszawy – mówi rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Aleksandra Skrzyniarz.
Byłemu piłkarzowi grozi do dwóch lat więzienia i utrata prawa jazdy na trzy lata.
Czytaj też:
Zdemolowała samochodem stację benzynową. Policja użyła broniCzytaj też:
Śmierć polskiej modelki w Berlinie. Są wyniki sekcji zwłok. "Ona nie została zabita"