Artykuł Mashy Gessen powstał w obronie prof. Jana Grabowskiego i prof. Barbary Engelking, którzy na początku lutego tego roku zostali skazani za zniesławienie Edwarda Malinowskiego. Mężczyzna miał rzekomo doprowadzić podczas II wojny światowej do wydania Niemcom kilkudziesięciu Żydów ukrywających się w lesie.
Skandaliczny artykuł
W piątek, 26 marca na stronie "New Yorkera" ukazał się artykuł, w którym autorka Massa Geshen broni skazanych polskich historyków. Robi to jednak posługując się skandalicznymi twierdzeniami.
"Aby uniewinnić naród z morderstw trzech milionów Żydów, polski rząd posunie się nawet do ścigania uczonych za zniesławienie" – pisze we wstępie autorka.
Dalej przytacza sprawę wyroku dla prof. Grabowskiego i prof. Engelking. Wspomina także Jana Tomasza Grossa, który, według autorki, miał w 2016 być szykanowany za twierdzenie, że "Polacy zabili podczas II wojny światowej więcej Żydów niż Niemców".
Tłumaczenie pisarki
W odpowiedzi na zdecydowaną reakcję polskiego MSZ, autorka tekstu wydała oświadczenie, które wysłała także do "Gazety Wyborczej". Jak czytamy w oświadczeniu (przetłumaczonym na stronie "GW"), Gessen twierdzi, że "jej słowa zostały zinterpretowane wbrew logice".
„Wiem świetnie o kontrowersjach, jakie wywołał w Polsce mój artykuł. Mówiąc »wiem świetnie«, mam na myśli m.in. lawinę mejlowego hejtu, w tym groźby śmierci słane w ostatnich dniach pod moim adresem. Większość tych reakcji zdaje się skupiać na jednym zdaniu, w którym mowa o »wysiłkach rządu, który chce zdjąć z Polski – zarówno etnicznych Polaków, jak i państwa – wszelką odpowiedzialność za śmierć trzech milionów Żydów w okupowanej przez nazistów Polsce«. Zostało ono zinterpretowane wbrew logice i regułom języka jako stwierdzenie, że Polska czy też Polacy odpowiadają za śmierć wszystkich trzech milionów Żydów, którzy zginęli na polskiej ziemi podczas Holokaustu. Niczego takiego nie piszę” – tłumaczy pisarka i dodaje: "Piszę jedynie, że w okupowanej Polsce zginęły podczas Holokaustu trzy miliony Żydów; że niektórzy etniczni Polacy i niektóre struktury przedwojennego państwa polskiego były zamieszane w niektóre zgony; i że rząd, pragnący oczyścić Polaków i Polskę z wszelkiego współudziału w jakiejkolwiek części Holokaustu, posuwa się do tłumienia intelektualnych dociekań",
„Rozumiem, że nawet osoby dobrze znające język obcy mogą przeoczyć pewne językowe subtelności. Ale błędna interpretacja łączy się z trudniejszym do wybaczenia błędem logicznym. Stwierdzenie »rząd robi wszystko, by udowodnić, że A jest nieprawdą« nie jest tożsame ze stwierdzeniem, że »A jest prawdą«. Zrozumienie tego nie wymaga perfekcyjnej znajomości języka angielskiego” – czytamy dalej w oświadczeniu.
„Rozumiem, że daje mi to ledwie posmak intelektualnego klimatu, w jakim żyją dziś polscy historycy Holokaustu” – dodaje Gessen.
Czytaj też:
Ziemkiewicz nie wytrzymał: Jak ci przyjdzie bandzior z bejsbolem...