"W 100. rocznicę urodzin księdza Franciszka Blachnickiego Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, doceniając Jego zasługi dla narodu polskiego, wkład w krzewienie cnót moralnych i opór przeciwko komunizmowi, oddaje hołd temu wielkiemu człowiekowi oraz składa cześć Jego pamięci" – podkreślono w uchwale upamiętniającej ks. Blachnickiego.
Lewica przeciwna
Przeciwko upamiętnieniu bohaterskiego duchownego była Lewica. W imieniu ugrupowania głos zabrała Joanna Senyszyn. Polityk stwierdziła, że jej klub jest przeciwny "bałwochwalczemu upamiętnianiu kolejnego przedstawiciela kleru". Gdy to mówiła, na sali pojawiły się oklaski oraz krzyki "brawo". Jej zdaniem setna rocznica urodzin duchownego jest jedynie pretekstem.
– Efektem jest coraz większa bezczelność i panoszenie się Kościoła katolickiego w Polsce. Nawet teraz, w czasie pandemii, episkopat nie współpracuje z rządem, nie godzi się na zamknięcie kościołów, żąda dla siebie szczególnych przywilejów kosztem życia i zdrowia Polaków – mówiła.
Jej zdaniem uchwała jest całkowicie zbędna oraz "społecznie nie tylko nieuzasadniona, ale wręcz szkodliwa". – Nie przedłużajmy niepotrzebnej agonii Kościoła katolickiego – apelowała.
"Nienawiść do chrześcijan"
Jej wystąpienie wywołało falę komentarzy. Politycy i dziennikarze podkreślali, że wystąpienie Senyszyn jest oburzające.
"Dyskusja nad uchwałą upamiętniającą ks. Franciszka Blachnickiego, więźnia obozów koncentracyjnych, prześladowanego i prawdopodobnie zamordowanego przez SB. Lewica - głosem Joanny Senyszyn (!) - przeciw. W takich sytuacjach widać, że niektórym trudno odciąć się od korzeni" — komentuje Radosław Fogiel.
"Niedawno posłanka @M_Prokop_P usprawiedliwiała masowe mordy. Dziś @senyszyn_joanna przy aplauzie @__Lewica sprzeciwia się uczczeniu ks. Blachnickiego, zabitego w 1987 prawdopodobnie przez SB.To nie są błędy, pomyłki, wpadki. Nienawiść do chrześcijan to ich program polityczny" — stwierdził Paweł Jabłoński.
"Dyskusja nad uchwałą upamiętniającą ks. Franciszka Blachnickiego, więźnia obozów konceomuna wróciła do Sejmu i ponownie atakuje księdza Franciszka Blachnickiego, tym razem także po śmierci. Podajcie dalej, niech wszyscy usłyszą ten czerwony jad!" – napisał Adam Andruszkiewicz.
Życie ks. Blachnickiego
W okresie II wojny światowej Franciszek Blachnicki brał udział w wojnie obronnej 1939 roku. 20 września trafił do niemieckiej niewoli, skąd podjął udaną próbę ucieczki. Następnie zaangażował się w działalność konspiracyjną. 27 kwietnia 1940 został ujęty przez Gestapo w Zawichoście i aresztowany, a następnie wywieziony do niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, w którym przebywał 14 miesięcy. We wrześniu 1941 przewieziony został do więzienia śledczego w Zabrzu, a później do Katowic. 30 marca 1942 został skazany na karę śmierci przez ścięcie gilotyną za działalność przeciw Trzeciej Rzeszy. W celi śmierci spędził pięć miesięcy. 14 sierpnia został ułaskawiony, a karę śmierci zamieniono mu na 10 lat ciężkiego więzienia. Karę tę miał od być po zakończeniu wojny. W kolejnych latach przebywał w hitlerowskich obozach i więzieniach w Raciborzu, Rawiczu, Börgermoor, Zwickau i Lengenfeldzie (KL Flossenbürg).
W sierpniu 1945 roku wstąpił do Śląskiego Seminarium Duchownego w Krakowie, a 25 czerwca pięć lat później przyjął święcenia kapłańskie. Stan wojenny zastał ks. Blachnickiego w Rzymie. Nie mógł wrócić do kraju, ponieważ był poszukiwany listem gończym. W 1982 zamieszkał w ośrodku polskim Marianum w zachodnioniemieckim Carlsbergu. Tam też zmarł w 27 lutego 1987 roku.
W sprawie śmierci duchownego śledztwo w latach 2001–2005 prowadził IPN. Ustalono wówczas, że ks. Blachnicki był inwigilowany przez Służbę Bezpieczeństwa za pośrednictwem jego najbliższych współpracowników małżeństwa Jolanty i Andrzeja Gontarczyków. Wnioski ze śledztwa wskazywały, że duchowny mógł umrzeć na skutek otrucia. Śledztwo ws. zabójstwa księdza zostało umorzone w 2006 roku przez prokuratora Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach. Jako powód wskazano brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie takiego przestępstwa.
W kwietniu ubiegłego roku pion śledczy IPN w Katowicach postanowił podjąć umorzone w 2006 ws. śmierci księdza.
Czytaj też:
"Nikt nie jest poza prawem". Lewica donosi na kościołyCzytaj też:
Lisicki: Kościół znalazł się między młotem a kowadłem