Klerycy odpowiedzieli na apel szpitala. Pomagają przy pacjentach z COVID-19

Klerycy odpowiedzieli na apel szpitala. Pomagają przy pacjentach z COVID-19

Dodano: 
Pracownik służby zdrowia ubrany w ubrania ochronne pomaga chorej osobie, zdjęcie ilustracyjne
Pracownik służby zdrowia ubrany w ubrania ochronne pomaga chorej osobie, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / MARTIN DIVISEK
Klerycy z seminarium w Toruniu zostali wolontariuszami na oddziałach z pacjentami chorymi na COVID-19.

Wyższe Seminarium Duchowne Diecezji Toruńskiej odpowiedziało na apel Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. L. Rydygiera w Toruniu o zgłaszania się ozdrowieńców i osób zaszczepionych do wolontariatu na oddziałach z chorymi na COVID-19.

Jak podkreśla ks. Stanisław Adamiak, rektor seminarium, klerycy pomagają przy prostych, choć niezbędnych, czynnościach. – Wiele razy widziałem, że klerycy szukali możliwości, aby się jakoś zaangażować. Dlatego kiedy pojawił się apel szpitala, stwierdziłem, że możemy się w to włączyć i przedstawiłem tę prośbę klerykom – mówi ks. Adamiak.

Kwarantanna w seminarium

Jak przypomina portal stacja7.pl, który opisuje sprawę, na przełomie października i listopada toruńskie seminarium znalazło się w kwarantannie z powodu wykrycia wśród kleryków zakażeń koronawirsuem. Prawie wszyscy, którzy przeszli COVID-19, zgłosili się teraz do pomocy w szpitalu. Swoją pracę przy pacjentach rozpoczęli w Wielki Poniedziałek.

– Cieszą się, że są pożyteczni. Cieszą się życzliwością, z którą się tam spotykają, ale to jednocześnie doświadczenie kontaktu z umieraniem. Codziennie przez dwie godziny pomagają na oddziałach covidowych. To takie czynności, jak pomoc przy jedzeniu, piciu czy po prostu rozmowa. Od głównej pielęgniarki szpitala usłyszeliśmy, że każda para rąk się przyda i rzeczywiście, odnoszę wrażenie, że się przydaje. Chcemy jak najbardziej pomóc w szczycie trzeciej fali pandemii – podkreśla rektor seminarium i tłumaczy, że pacjenci bardzo się cieszą z kontaktu z drugim człowiekiem, rozmowy, ponieważ często spędzają na takich oddziałach po kilka tygodni.

– Większość pacjentów nie jest w stanie ruszać się ze swoich łóżek, ponieważ są tak osłabieni. Dlatego takie proste czynności, jak podanie wody, zamknięcie okna są wydatną pomocą, ponieważ na pielęgniarkę trzeba dłużej czekać. Personelu brakuje i wszyscy są bardzo zabiegani – mówi ks. Adamiak.

Czytaj też:
Dr Zaczyński: Nikt nie odważy się zdjąć obostrzeń. Należy się modlić, żeby nie było gorzej
Czytaj też:
Morawiecki: Przekazaliśmy dodatkowe środki na punkty szczepień
Czytaj też:
"Jeszcze raz proszę...". Premier apeluje do Polaków

Źródło: stacja7.pl
Czytaj także