Opinia II JERZY KARWELIS II Prowadzę „Dziennik zarazy”, codzienny blog o pandemii koronawirusa. Zastanawiam się więc nad różnymi aspektami tej choroby, nad epidemiologicznymi także. Wziąłem się za temat, o którym wszyscy mówią i niewielu wie: Jak się właściwie leczy koronawirusa?
Do swojej pracy nad tym tematem dołożyłem nie tylko rozmowy z fachowcami, lecz także własne doświadczenie, gdyż 1 stycznia zachorowałem i okazało się, że mam pozytywny wynik. Moje doświadczenie zresztą potwierdzi każdy, kto chorował, ale ci, którzy nie przeszli przez „system leczenia COVID-19”, tego nie wiedzą, bo w tym względzie polegają co najwyżej na panikarskich doniesieniach mediów i kadrach z wwożeniem na szpitalne oddziały ludzi na łóżkach podłączonych do jakichś rurek. Kiedy masz dodatni wynik testu, to siedzisz w domu i czekasz na… pogorszenie stanu. W tej fazie nie ma żadnych lekarstw. Kupią ci APAP, jakieś witaminy i masz się modlić, by twój system odpornościowy zadziałał.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.