Melak: Do dziś ciężko jest o tym mówić

Melak: Do dziś ciężko jest o tym mówić

Dodano: 
Andrzej Melak
Andrzej Melak Źródło: PAP / Jacek Turczyk
Po dziś dzień, choć minęło już wiele czasu, nie mamy zakończonego śledztwa, nie zostało wyjaśnione, co tam się naprawdę stało. A przecież bardzo mało prawdopodobne jest, aby samolot spadając z wysokości 15 metrów rozbił się na tysiące części, by wszyscy zginęli – mówi portalowi DoRzeczy.pl Andrzej Melak, działacz katyński, były poseł, brat prezesa Komitetu Katyńskiego Stefana Melaka, który zginął w Smoleńsku, 10 kwietnia 2010 roku.

Jedenaście lat temu w Smoleńsku doszło do tragedii, rozbił się samolot z parą prezydencką i najważniejszymi osobami w państwie na pokładzie. Jakie jest znaczenie tamtego dnia?

Andrzej Melak: Do dziś, choć minęło już jedenaście lat trudno jest o tym mówić. Tam, w Smoleńsku, zginęli ludzie, którzy w zdecydowanej większości walczyli i brali udział w odbudowie wolnej i niepodległej Polski. Najwspanialsi, najbardziej zasłużeni synowie narodu. I ich strata jest wyrwą, której nie da się zapełnić. To boli także dlatego, że po dziś dzień, choć minęło już wiele czasu, nie mamy zakończonego śledztwa, nie zostało wyjaśnione, co tam się naprawdę stało. A przecież bardzo mało prawdopodobne jest, aby samolot spadając z wysokości 15 metrów rozbił się na tysiące części, by wszyscy zginęli. Były w tym czasie wypadki lotnicze, gdzie podobne samoloty rozbijały się, przy niedużej wysokości, a ofiar nie było.

Gdzie dziś jesteśmy, jeśli chodzi o badanie okoliczności tamtej tragedii?

Jestem głęboko zniesmaczony tym, co działo się przez ostatnich 11 lat. Postępowaniem rządu Donalda Tuska, który pozwolił na pozostawienie wraku po stronie Rosji. Korzystał z konwencji chicagowskiej, zamiast protokołu polsko-rosyjskiego z 1993 roku, dotyczącego badań maszyn wojskowych. Pamiętam jak dziś, gdy premier Donald Tusk mówił, że ma pełne zaufanie do Rosjan. Tymczasem, biorąc pod uwagę opinię, jaką mają Rosjanie, to czystą zagrywką z ich strony byłoby nawet nie czekanie na Polaków, ale ogrodzenie terenu i przekazanie śledztwa w ręce międzynarodowej komisji. Proszę zwrócić uwagę, że po zestrzeleniu malezyjskiego samolotu nad Donbasem zostały wszczęte procedury śledcze, zbadano model samolotu w 3D. U nas wrak pocięto i wypucowano.

Po zmianie władzy miało jednak w sprawie Smoleńska nastąpić przyśpieszenie. I nowy rząd jest od sześciu lat, a rozwiązania, wyników śledztwa, nie widać.

Momentem, w którym należało podjąć pewne kroki, był czas pierwszych tygodni po katastrofie. Rząd Donalda Tuska tego nie zrobił. Wydaje się, że nowy rząd zrobił wszystko, co się dało. Zostały przeprowadzone ekshumacje, badania szczątków wraku. Są ekspertyzy brytyjskiego i włoskiego laboratorium, mówiące, że na szczątkach wraku i ofiar były ślady trotylu. Natomiast nie oszukujmy się – dziś wszystkiego nie da się sprawdzić, szczególnie, że ze strony Rosji nie ma żadnej woli wyjaśnienia tej sprawy, czy pomocy polskim śledczym. Natomiast wyjaśnienie tego wszystkiego jest niewątpliwie niezwykle trudne, szkoda straconego czasu z pierwszych dni po 10 kwietnia 2010 roku.

Czytaj też:
"Jeśli to nie jest ludobójstwo, to co nim jest?". Niewygłoszone przemówienie Lecha Kaczyńskiego w Katyniu

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także